Odwiedzliśmy dziś miejskie targowisko w Bełchatowie i trzeba przyznać, że przed południem tłumów nie było. W takim samym stopniu dotyczyło to sprzedających i kupujących. Plac, pamiętający niedawne tłumy, świecił dziś raczej pustkami.
- Na razie ruchu wielkiego nie ma, ale liczę, że znów handel się rozkręci – mówi jeden z handlarzy. - Kupujących jest znacznie mniej niż przed wybuchem zarazy, ale jest światełko w tunelu. Wierzymy, że nie potrwa to już długo i wszystko szybko wróci do normy.
Tylko trzech handlowców oferowało warzywa i owoce. Ruchu wielkiego nie było, bo i ceny nie zachęcały do zakupów. Kilogram pomidorów został wyceniony na 13 złotych za kilogram. Gruszki były po 7 złotych, czerwona cebula po 5 złotych, a niezbyt atrakcyjne jabłka kosztowały 4 złote za kilogram.
W kilku miejscach sprzedawano maseczki ochronne, lecz cena - 7 złotych za sztukę - sprawiała, że kupujących nie zauważaliśmy. Zapewne z tego powodu sprzedający mogli się oddać towarzyskim pogawędkom i wymianie uwag na temat aktualnej polityki.
Co ciekawe, największy ruch zaobserwowaliśmy przy straganach i budkach sprzedających obuwie. Widać słońce i wysoka temperatura sprawiła, że mieszkańcy postanowili postawić na wiosenne modele.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?