Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Halo, panie policjancie... proszę natychmiast przyjechać

Grzegorz Maliszewski
Policjanci niestety często są bezpodstawnie wzywani
Policjanci niestety często są bezpodstawnie wzywani Grzegorz Maliszewski
Mieszkańcy Bełchatowa coraz częściej bezpodstawnie wzywają policję lub karetkę pogotowia. Pod telefonem alarmowym dyspozytor często odbiera telefony, które są robione dla... żartu

Było tuż po godz. 23, kiedy dyżurny policji odebrał telefon. Dzwonił 36-latek, który poinformował funkcjonariusza o nieprawidłowej opiece nad dzieckiem. Policjanci udali się pod wskazany adres na osiedlu Okrzei i zastali tam mężczyznę z 10-letnim dzieckiem, który fałszywie zaalarmował policję. Dlaczego? Chciał w ten sposób przyspieszyć powrót matki chłopca do domu. Wkrótce na miejsce dotarła 41-letnia kobieta, matka dziecka. W efekcie mężczyzna został ukarany mandatem.

Policjanci podkreślają, że bezpodstawnych zgłoszeń mają znacznie więcej. W tym roku podobne przypadki zdarzały się już kilkadziesiąt razy. W 25 sytuacjach policjanci sporządzili wniosek o ukaranie, bo zgodnie z prawem ten, kto bezpodstawnie wzywa policję, popełnia wykroczenie i podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1,5 tys. zł.

- Takich przypadków w skali roku jest naprawdę wiele - mówi Ewelina Maciejewska z bełchatowskiej policji. - Mieszkańcy dzwonią do dyżurnego z różnymi historiami, które często się nie potwierdzają.

Tak było w przypadku 32-latka z gminy Szczerców, który poinformował policję, że... zabił swojego ojca w zakładzie szewskim w Zelowie. - Oczywiście taka sytuacja nie miała miejsca i mężczyzna został ukarany mandatem - mówi Ewelina Maciejewska.

Z kolei 35-letni mieszkaniec gminy Kleszczów zadzwonił do dyżurnego straży pożarnej z informacją, że ktoś trzyma niezabezpieczonego węża w jednym z hoteli w regionie. Informacja okazała się fałszywa, bo wąż owszem w hotelu był, ale zabezpieczony w terrarium. Okazało się, że zgłoszenie było zemstą za zwolnienie z pracy.

Od 10 do 15 nieuzasadnionych wezwań miesięcznie odbiera dyspozytor karetki pogotowia w powiecie bełchatowskim. Są to najczęściej fałszywe wezwania, których autorami jest młodzież. Powtarzają się też telefony z informacją, o leżącej na ulicy osobie, a kiedy karetka dojeżdża na miejsce, nie znajduje takiej osoby.

- Najważniejsze jest edukowanie ludzi, którzy powinni mieć świadomość, że karetka wezwana dla żartu lub pod fałszywy adres, może w tym czasie komuś uratować życie - mówi Grzegorz Riemer z Centrum Medycznego Riemer.

Mój chłopak mnie porwał
Czternastodniowym aresztem skończył się dla 21-latki telefon pod nr „112” z informacją, że jest przewożona wbrew swojej woli. Okazało się, że kobieta zaalarmowała policję, bo chciała zrobić na złość partnerowi, z którym się pokłóciła. Ta ubiegłoroczna historia zakończona wyrokiem bełchatowskiego sądu powinna być przestrogą dla wszystkich, którzy myślą o tego typu żartach. Do zdarzenia doszło 16 czerwca 2016 roku, kiedy to dyżurny policji w Bełchatowie został poinformowany przez Powiatowe Centrum Powiadamiania Ratunkowego, że volkswagenem passatem, wbrew swej woli przewożona jest kobieta, która prosi o pomoc. Auto zostało namierzone na stacji paliw we Wrocławiu. Ostatecznie 21-latka przyznała się , że w przypływie gniewu chciała zrobić na złość chłopakowi.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto