Góra Kamieńsk szykuje się do zimy

Ośrodek narciarski na górze Kamieńsk rozpoczął przygotowania do zimy. Na przyjęcie narciarzy obsługa stoku ma być gotowa już pod koniec listopada. Musi być spełniony jednak jeden, podstawowy warunek: ujemne temperatury i śnieg.
Pracownicy zwieźli już armatki śnieżne. Przeprowadzono także konserwację kolejki linowej i wyciągu bachleda. Zniwelowany został cały stok narciarski. Narciarzy, którzy w sezonie odwiedzą ośrodek, czeka też miła niespodzianka. Na szczycie góry Kamieńsk powstanie punkt gastronomiczny na 40 miejsc.
- Będzie można napić się gorącego napoju czy zjeść ciepłą przekąskę - zapewnia Janusz Paduch, kierownik ośrodka.
Wszystko ma być dopięte na ostatni guzik już 26 listopada. To wtedy przewidziane są odbiory techniczne wszystkich urządzeń. - Potrzeba będzie nam około pięciu dni mrozu, aby przygotować stok do jazdy na nartach - mówi Janusz Pa-duch. - Liczymy na udany sezon, bo według synoptyków pierwsze trzy miesiące przyszłego roku mają być zimne.

Ubiegłoroczny sezon był dla ośrodka rekordowy, ponieważ był on czynny aż przez 113 dni, a narciarze mogli na nartach szusować jeszcze na początku kwietnia. Według szacunków stok odwiedziło aż 130 tys. osób.

Ambitne plany co do ośrodka mają jego właściciele, czyli koncern PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, którzy chcą, aby tętnił on życiem przez cały rok, a nie tylko zimą. Wkrótce ma zostać ogłoszony konkurs na zagospodarowanie pod kątem rekreacyjnym kolejnych terenów na górze Kamieńsk.
- Będziemy chcieli pozyskać nowe pomysły na uatrakcyjnienie tego ośrodka, tak aby zarówno latem, jak i zimą były tam tłumy - mówi Kazimierz Kozioł, dyrektor bełchatowskiej kopalni. - Może mogłoby tam powstać pole golfowe? - dodaje pół żartem pół serio.
Przedstawiciele bełchatow-skiej kopalni zwiedzali zrekul-towywane tereny po kopalniach odkrywkowych m.in. w Czechach i Niemczech, gdzie oglądali kryte tory narciarskie czy hipodrom.
Czy takie powstaną u nas?
- Na szczegóły jest za wcześnie, poczekajmy na ogłoszenie konkursu i pomysły - mówi Kazimierz Kozioł. - W ośrodku w weekendy ludzie są, w tygodniu ich brakuje. Mamy tereny, które można jeszcze zagospodarować. Teraz jesteśmy mocno uzależnieni od zimowej aury.