Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdzie jesteś babciu?

Ewa Drzazga
Córka Krystyna Szafran nie rozumie, jak mama mogła zaginąć. Rodzina przygotowała plakaty. Czy pomogą?

Córka Krystyna Szafran nie rozumie, jak mama mogła zaginąć. Rodzina przygotowała plakaty. Czy pomogą?
 Ewa Drzazga
Co stało się z 79-latką, która zgubiła się, gdy z pielgrzymką zwiedzała Wilno? Od ubiegłej soboty nie ma o niej wieści. Rodzina uważa, że organizatorzy wyprawy mogli działać lepiej


To miała być zwyczajna pielgrzymka do Wilna. Wyjazd w piątek, powrót po północy w niedzielę. Kazimiera Zaręba tak się na ten wyjazd cieszyła. Bo zobaczy Matkę Boską Ostrobramską. Bo pomodli się tak, jak zawsze pragnęła. Tuż po mszy w kaplicy ostrobramskiej 79-latka zaginęła. Czy starsza, zdrowa jak na swój wiek kobieta mogła po prostu zniknąć?


- Podobno po mszy poszła do kiosku za kościołem, bo chciała kupić kartki - mówi Barbara Pol, córka zaginionej bełchatowianki. - I zniknęła. Jak to w ogóle możliwe? Przecież to nie jest małe dziecko, przecież to się działo w środku miasta!


Rodzina jest zrozpaczona.- Najgorsze myśli przychodzą do głowy - załamuje ręce Krystyna Szafran, druga z córek zaginionej seniorki. - Przecież mama była zdrową, rozsądną kobietą. Nawet jeśli zabłądziła, to powinna kogoś zaczepić na ulicy, poprosić o pomoc. Nie potrafię sobie tego wytłumaczyć.


Bliscy Kazimiery Zaremby mają żal do organizatorów pielgrzymki. Jak mówią, gdy oni umierali z niepokoju, nikt ich o sytuacji nie informował. 
- Biuro, które organizowało pielgrzymkę, skontaktowało się z nami dopiero wtedy, gdy sprawą zainteresowaliśmy media - mówi Zbigniew Mizera, wnuczek pani Kazimiery. 
To on od niedzieli bombarduje mailami litewskie media, wydzwania do ambasady, uruchamia środowiska polonijne.


Starosta Szczepan Chrzęst poprosił o pomoc polonusów z partnerskiego rejonu solecznikowskiego. - To tylko 17 km od Wilna, przesłaliśmy już tam plakaty, mer obiecał, że poruszą niebo i ziemię. Może to coś pomoże - mówi Chrzęst.


Zaginięcie Kazimiery Zaręby odnotowała Fundacji Itaka.
- Mamy informacje, że plakaty ze zdjęciem babci są już we Wilnie - dodaje pan Zbigniew. - Nie wiem, co jeszcze możemy zrobić. Moim zdaniem lepiej można było działać na miejscu zaraz, gdy uczestnicy pielgrzymki zorientowali się, że kogoś brakuje. Jak daleko w tak krótkim czasie może odjeść starsza kobieta? Wystarczyło działać energicznie.


Rodzina ma żal do organizatorów, że zawiadomili policję, ambasadę i ... wrócili do Polski. 
- Usłyszeliśmy, że w niedzielę musieli wyjechać, bo ubezpieczenie się kończyło - denerwuje się Krystyna Szafran. - Przecież ktoś od organizatora powinien był tam chyba zostać, dopilnować poszukiwań?


Współwłaściciel biura, które organizowało wyjazd, nie chciał z nami rozmawiać. 
Opiekunem duchowym pielgrzymki był ks. Piotr Kotas z parafii Narodzenia NMP. Jak mówi, na miejscu zostało zrobione wszystko, co tylko możliwe, by odnaleźć panią Kazimierę. Zawiadomiono także te instytucje, które mogą pomóc w jej poszukiwaniach.


Bełchatowska policja sprawdza, czy na Litwie, ze strony organizatora wszystko przebiegało tak, jak powinno i czy nie doszło do zaniedbań przy procedurze zgłaszania zaginięcia. Sprawa będzie prześwietlona właśnie na wniosek rodziny.


Udowodnienie zaniedbań może być jednak trudne. Paweł Niewiadomski, prezes Polskiej Izby Turystyki, mówi, że w takich wypadkach pilot wycieczki ma obowiązek powiadomienia ambasady oraz rodziny (jeśli takie było życzenie klienta) i ... w drogę, bo pozostali uczestnicy wycieczki nie mogą być poszkodowani. 


od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto