Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdy internetowa okazja to kłopot

Ewa Drzazga
Pan Szymon w sierpniu zamówił w jednym ze sportowych sklepów internetowych koszulkę i bokserki. Zapłacił prawie 100 zł. Ale do tej pory zamówionych rzeczy nie dostał. Bełchatowianin złożył doniesienie na policję. Takich, którzy podobnie jak on, zostali oszukani podczas internetowych zakupów, jest coraz więcej.

- Właściwie trudno o taki dzień, by ktoś nie składał jakiegoś doniesienia w sprawie oszustwa internetowego - mówi Sławomir Szymański, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Bełchatowie. - Ot, tylko dziś mieliśmy dwa nowe.
Pierwsze dotyczyło sprzedaży ciągnika rolniczego wartego, bagatela, 6,5 tys. euro. Ogłaszała się rzekomo angielska firma. Ciągnik był wart grzechu, cena atrakcyjna. Jeden z mieszkańców powiatu bełchatowskiego skusił się. Wpłacił w sierpniu 5 tys. euro zaliczki. Resztę miał dopłacić gdy ciągnik będzie mu przekazywany. Otrzymał nawet na maila potwierdzenie od firmy przewozowej, która rzekomo ciągnik przyjęła już do transportu.

- Dokumenty były opatrzone podpisami, pieczątkami, sporządzono je w języku angielskim - mówi Sławomir Szymański. - Wszystko wygląda na prawdziwe, a jest tylko absolutnie wirtualne. W obecnej dobie spreparowanie takich dokumentów, które mają być dostarczone mailem, nie stanowi żadnego problemu.

Inny świeżuteńki przypadek to kupno części samochodowej za ponad 1300 zł. Części, która do Bełchatowa jakoś dotrzeć nie mogła, mimo upływu czasu. Niedawno ktoś inny zamówił w Anglii samochód. Wpłacił zaliczkę 3 tys. zł. Nie ma ani auta, ani pieniędzy. Plagą są oszustwa związane ze sprzedażą przez internet zasileń do telefonów.

Pan Szymon, pechowy nabywca markowych ubrań, mówi, że sklep, w którym on zrobił zakupy, wciąż działa.
- Jego reklamy nadal wiszą na portalach - mówi bełchatowianin. - Przez kilka tygodni zwodzili mnie mailami, że towar jest już niby w drodze, żebym był cierpliwy.
Jak mówi, sklep najpierw miał siedzibę w Polsce, teraz już przeniósł się do ... Hongkongu. Maile, które od nich dostaje, zaczęły przypominać ,,gotowce" generowane przez system.
- Sam jestem sobie winien, dopiero po zakupie poszukałem komentarzy internetowych - mówi bełchatowianin. - Negatywnych jest multum. Ale już za późno. Tak naprawdę na te pieniądze machnąłem ręką. Ale niech ktoś sprawi, żeby wreszcie zamknąć ten oszukańczy sklep!

Jednak, jak zaznacza rzecznik komendy, to może się okazać wcale nie takie proste.
- Przestępstwa internetowe mają naprawdę dużą wykrywalność - mówi Sławomir Szymański. - Ale ich charakterystyczną cechą jest też to, że sprawy trwają z reguły dosyć długo.
Jednym z powodów jest to, że sprawcy to w wielu przypadkach osoby o dużej wiedzy informatycznej. Bardzo umiejętnie zacierają za sobą ślady, przenoszą się na różne serwery, rejestrują działalność w egzotycznych krajach, a to utrudnia ściganie, bo np. w przypadku, gdy sklep zarejestrowany jest w Hongkongu, to dla ewentualnego ukrócenia trzeba współdziałania tamtejszych służb, a to wydłuża procedury.

Szymański wspomina o przypadku oszustwa, które niejako bazuje właśnie na egzotyce. Chodzi o tzw. oszustwo nigeryjskie. - Polega na tym, że otrzymujemy maila od kogoś, kto podaje się za spadkobiercę udziałów np. w kopalni diamentów w Nigerii - relacjonuje rzecznik KPP Bełchatów. - Ale żeby je odzyskać, potrzebuje pomocy. I dlatego prosi o wpłatę jakiejś sumy, zwykle niemałej. W zamian oferuje cześć odzyskanego majątku. Dla większej wiarygodności przysyła mapki, zdjęcia, fikcyjne dokumenty notarialne. Pamiętam przypadek bełchatowianina, który dał się przekonać do takiej pomocy. Potem pojechał nawet na miejsce sprawdzić, czy istnieje tam taka fabryka.

Tamtemu poszkodowanemu nie udało się odzyskać straconych pieniędzy. Co z tymi, których teraz oszukano w sieci?
- Trzeba pamiętać, że fakt, iż policjanci zatrzymają takiego oszusta, nie oznacza, że poszkodowany automatycznie odzyska pieniądze - zastrzega Sławomir Szymański. - To drugie może być trudne i wiązać się z długotrwałym postępowaniem odszkodowawczym.

Jak uniknąć e-oszusta?
Jeśli internetowemu oszustowi udowodni się przestępstwo, grozi mu do ośmiu lat pozbawienia wolności. Tak, jak oszustowi działającemu ,,w realu". Sławomir Szymański mówi, że nie ma sposobów, które gwarantują, że nie padniemy w sieci ofiarą oszustwa, ale są sposoby, by ryzyko ograniczyć. Oto one:
1. Prześledzić komentarze wystawiane sprzedającemu. Nie daje to jednak gwarancji, bo sprytny oszust zawsze może stworzyć sobie pozytywną ,,legendę".
2. Jeśli kupujemy na jakimś portalu sprzedażowym, nie dajmy się namówić na transakcję poza nim, nawet, jeśli sprzedający kusi nas niższą ceną. Portale gwarantują z reguły tzw. bezpieczne transakcje i do pewnej kwoty rekompensują nam straty.
3. Nie ufajmy superokazjom.
4. Jeśli kupujemy jakiś przedmiot, czytajmy jego opis, sprawdźmy parametry. Były przypadki, że ktoś kupował stojący zegar za kilka tysięcy, a dostawał kilkucentymetrową miniaturkę. W opisie zegara nie było wymiarów, nabywca o odzyskanie pieniędzy musi walczyć w postępowaniu cywilnym.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto