Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Film "Arizona w mojej głowie" kręcono w elektrowni i kopalni

Grzegorz Maliszewski
Ekipa filmowców gościła m.in. we wnętrzach bloków energetycznych bełchatowskiej elektrowni, gdzie kręcono część scen
Ekipa filmowców gościła m.in. we wnętrzach bloków energetycznych bełchatowskiej elektrowni, gdzie kręcono część scen Materiały promocyjne
Krajobrazy kopalni i wnętrza elektrowni zobaczymy w filmie "Arizona w mojej głowie". Co w ogromnych bełchatowskich zakładach zaskoczyło filmowców i gwiazdy polskiego kina?

Zamknięty w sobie, małomówny Leonard (Krzysztof Kier-sznowski) wyrusza wraz z kierowcą, narwanym Benem (Eryk Lubos) w podróż do końca epoki, która wymaga zlikwidowania reliktów telekomunikacyjnej przeszłości czyli budek telefonicznych. Tak wygląda zarys fabuły polsko-szwajcarskiego filmu "Arizona w mojej głowie", do którego zdjęcia kręcono m.in. na terenie bełchatowskiej kopalni i elektrowni. Główni bohaterowie filmu swoje przygody rozgrywają w postindustrialnym, przemysłowym krajobrazie - czyli idealnie pasującym do przestrzeni wokół bełchatowskich zakładów.
- Taki był zamysł reżysera, aby poszukać miejsc o dużych przestrzeniach, pełnych ogromnych obiektów, energetycznej infrastruktury i dróg - mówi Agnieszka Wasiak, producentka filmu. - Wytypowanych było wiele obiektów, ale to, co zobaczyliśmy w Bełcha-towie przerosło nasze oczekiwania i nie chcieliśmy już szukać innych miejsc na konkretne sceny - opowiada.
Ekipa filmowa, licząca ponad pięćdziesiąt osób, na dwa dni zdjęciowe na terenie kopalni rozbiła małe miasteczko filmowe. Sceny były kręcone m.in. na drodze Rogowiec-Chabielice, gdzie w filmowym kadrze będzie można zobaczyć zwałowisko szczercowskiej odkrywki. Aktorzy i filmowcy pojawili się także we wnętrzach bloków energetycznych beł-chatowskiej elektrowni. Jak zapowiadają producenci filmu, tłem dla podróży głównych bohaterów będzie też kopalniany krajobraz. Co ciekawe, jedna ze scen była też kręcona na łące przy drodze, która zagrała pastwisko dla owiec.
- Kręcenie zdjęć w tak olbrzymich przestrzeniach, to była ogromna frajda zarówno dla aktorów jak i filmowców - mówi Agnieszka Wasiak. - Mieliśmy świadomość, że mogliśmy wejść z kamerą tam, gdzie normalnie trudno byłoby nam się dostać jako zwiedzającym. Te ogromne budowle przemysłowe i maszyny zrobiły na wszystkich wrażenie.
Jak zapowiadają twórcy, film ma opowiadać o bolesnym odczuwaniu braku komunikacji między najbliższymi sobie ludźmi i niemalże fizycznej niemocy w nawiązywaniu kontaktu z drugim człowiekiem. Zdjęcia do polsko-szwajcarskiej produkcji były kręcone także w Łodzi i Konstantynowie Łódzkim.
Okazuje się, że dwa największe bełchatowskie zakłady wcale nie tak chętnie wpuszczają na swój teren filmowców.
- Rzadko wyrażamy taką zgodę z tego względu, że nie może to się odbywać kosztem zakłócenia produkcji - mówi Włodzimierz Kula, kierownik wydziału organizacji i administracji w KWB Bełchatów. - Mamy wiele zapytań np. ze szkół filmowych, których studenci chcą kręcić filmy w takich właśnie plenerach.
Dla zakładu jest to także zarobek, bo za każdy dzień zdjęciowy filmowcy muszą sowicie zapłacić. - Nie jest to jakaś gigantyczna kwota, ale jest to na pewno niemało - mówi Włodzimierz Kula.
Ostatnio do kopalni wpłynęło zapytanie od... nowożeńców, którzy chcieli zrobić sobie sesję ślubną wśród koparek.
- To już byłaby zbytnia ekstrawagancja i dlatego odmówiliśmy - śmieje się Włodzimierz Kula.

Wajda i Pan Kleks

We wnętrzach nastawni jednego z bloków energetycznych Elektrowni Bełchatów kręcono sceny do filmu Pan Kleks w Kosmosie. Nastawnia "zagrała" stanowisko dowodzenia główndowodzącego... siłami kosmicznymi Wielkiego Elektronika.

Zbigniew Zapasiewicz, Jerzy Bińczycki, Marek Kondrat czy Jerzy Bończak - tak znane postacie zagościły pod koniec lat 80. w plenerach bełchatowskiej kopalni przy okazji filmu "Przerwany etap". Wraz z gwiazdami polskiego kina zagrało blisko 150 górników z Bełchatowa, którzy wystąpili jako statyści.

Wyjątkowym wydarzeniem była też wizyta reżysera Andrzeja Wajdy, który w plenerach kopalni kręcił słynne "Biesy"
Ekipa w 1987 roku na potrzeby filmu wykupiła jedną z wywłaszczonych pod kopalnię wiosek, by później puścić ją z dymem dla jednej z filmowych scen pożaru. Nieistniejąca już dziś wioska zagrała przedmieścia Moskwy, z której przed pożarem uciekają Rosjanie.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto