Siatkarska rywalizacja ku pamięci zmarłego w 2005 roku Arkadiusza Gołasia miała miejsce w Swarzędzu.
W składzie bełchatowian pojawił się już Norbert Huber, który jako pierwszy spośród kadrowiczów wrócił do gry. W sobotę do drużyny dołączył także Karol Kłos, Artur Szalpuk i Jakub Kochanowski, ale oni pracowali indywidualnie w siłowni.
W pierwszej partii toczył się wyrównany bój, ale zawiercianie od początku świetnie zagrywali. Żółto-czarni radzili sobie na początku w obronie, ale w końcówce partii dzięki bardzo dobrym serwisom Aluron odskoczył i wygrał 25:21.
Drugi set lepiej rozpoczęli rywale PGE Skry, którzy prowadzili już 13:8, ale o czas poprosił szkoleniowiec bełchatowian Michał Mieszko Gogol i Skra zaczęła odrabiać straty. Ostatecznie wygrali jednak zawiercianie 25:20 i prowadzili już 2:0.
W trzeciej odsłonie znów świetny początek zaliczył Aluron, który prowadziła już 14:7, ale po świetnych serwisach Kamila Droszyńskiego i Piotra Orczyka przewaga rywali stopniała zaledwie do trzech oczek. Po raz kolejny w polu serwisowym świetnie prezentował się, Mariusz Wlazły i goście tego meczu prowadzili już tylko 19:17. W końcówce lepiej zagrali zawiercianie i wygrali oni do 20, a w całym meczu 3:0.
PGE Skra Bełchatów - Aluron Virtu CMC Zawiercie 0:3 (21:25, 20:25, 20:25)
PGE Skra: Droszyński, Orczyk, Sobala, Wlazły, Katić, Huber, Milczarek (libero) oraz Łomacz, Petković
Aluron Virtu CMC: Masny, Waliński, Kania, Bociek, Ferreira, Swodczyk, Andrzejewski (libero)
W niedzielnym starciu o trzecie miejsce sztab PGE Skry mógł już liczyć na Kłosa, Kochanowskiego i Szalpuka. Brakowało jedynie Milada Ebadipoura, który do zespołu dołączyć miał już w Bełchatowie.
Bełchatowianie pojedynek z Jastrzębskim Węglem rozpoczęli od słabego przyjęcia i niskiej skuteczności w ataku. Jastrzębianie prowadzili już 9:3, ale dobre zagrywki Kochanowskiego i Kłosa oraz atak Szalpuka, czyli trójki kadrowiczów spowodowała, że Skra traciła do rywali już jedno oczko. W końcówce żółto-czarni nie dotrzymali kroku rywalom i przegrali 19:25.
Drugi set podobnie jak pierwszy bardzo dobrze rozpoczęty przez Jastrzębski Węgiel. W ekipie PGE Skry dobrze zaczął atakować Szalpuk, a dobre serwisy dołożyli Kochanowski i Petković i było już 15:15. Bardzo dobra postawa całej drużyny owocowała wygraną 25:23 i wyrównaniem stanu meczu.
Przebieg meczu zmienił się w trzeciej odsłonie, bo od początku dominowali bełchatowianie i znów w głównej roli byli reprezentanci Polski. Ich grę uzupełniał świetnie broniący Kacper Piechocki i mocno atakujący Dusan Petković. Duża przewaga spowodowała, że Skra wygrała do 18 i prowadziła 2:1.
W kolejnym secie toczyła się wyrównana walka, ale ostatecznie wygrał Jastrzębski Węgiel na przewagi 28:26.
Tie-break lepiej zaczął się dla PGE Skry, która prowadziła już 4:1, ale kolejne błędy spowodowały stratę przewagi. Skra nie wróciła do swojego rytmu i Jastrzębski Węgiel zwyciężył 15:12, a w całym meczu 3:2.
PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 2:3 (19:25, 25:23, 25:18, 26:28, 12:15)
PGE Skra: Łomacz, Katić, Kłos, Petković, Szalpuk, Kochanowski, Piechocki (libero) oraz Wlazły, Droszyński, Orczyk, Huber
Jastrzębski: Kampa, Depowski, Szalacha, Bucki, Fromm, Vigrass, Popiwczak (libero) oraz Konarski, Gladyr, Lyneel, Hain, Fornal
Kolejny mecz żółto-czarni rozegrają w niedzielę 27 października o godz. 17.30 na wyjeździe z Treflem Gdańsk. Będzie to pierwszy pojedynek w sezonie 2019/2020 rozgrywek PlusLigi.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?