Dla kogo rózga, a kto dostanie prezent? Znanych bełchatowian zapytaliśmy o ich typy!

Preferencje i metody przyznawania rózg i prezentów były różne. Jedni wrzucali kamyk do własnego ogródka, inni stawiali na idee. Okazji do tego, żeby wręczyć swoje prezenty i rózgi, nie mogliśmy przegapić także my.

A ponieważ zakładamy, że Boże Narodzenie to taki czas, w którym obrażać się nie wypada, postanowiliśmy zaryzykować i odważnie przyznać aż dwie rózgi. Pierwsza należy się wszystkim „obrażalskim”. Jeśli czasami zdarzy nam się coś wytknąć, wypomnieć czy skrytykować - to nie przez złośliwość, ale po to, by można było błąd wytłumaczyć, skorygować go czy zwyczajnie - następnym razem go już nie popełniać.

To działa oczywiście w obie strony, bo nam też zdarzają się błędy, a czasami nawet „wielbłądy” (by zacytować klasyka). Jeśli je, drodzy Czytelnicy, zauważycie, wskażcie nam je - natychmiast się poprawimy i postaramy więcej nie dawać powodów to upomnień.

Oprócz rózgi dla „obrażalskich”, mamy też drugą dla „zapominalskich”. To ci, którzy do ostatniej chwili zwlekają z odpowiedzią na nasze pytania albo w ogóle puszczają je w niepamięć.

Co do tego, komu podarować prezent, też nie mieliśmy wątpliwości. Chcemy go dać wszystkim tym, którzy potrafią się uśmiechać do innych. Tak bez powodu, rano, w południe i wieczorem. Bo zwykły uśmiech ma magiczną siłę. Sprawia, że nawet najchmurniejszy dzień wydaje się trochę bardziej pogodny.