Delecta Bydgoszcz - PGE Skra Bełchatów 0:3

Bełchatowianie, choć musieli radzić sobie bez kontuzjowanych Miguela Falaski i Michała Winiarskiego i chorego Michała Bąkiewicza, a na boisko wyszli nie w pełni zdrowi Mariusz Wlazły i Stephane Antiga, nie dali żadnych szans gospodarzom, wspieranym przez blisko 7 tysięcy kibiców. Delecta też nie zagrała w optymalnym ustawieniu, bo w dniu meczu rozchorował się Grzegorz Szymański.

- Zadzwonił do mnie kilka godzin przed meczem, że nie jest w stanie zagrać - mówi trener Delecty Waldemar Wspaniały. - Ja miałem podobną historię, bo w piątek, już po przyjeździe do Bydgoszczy wysokiej gorączki dostał Michał Bąkiewicz. Dlatego został w hotelu i nawet nie pojawił się w hali - mówił trener Skry Jacek Nawrocki.
Czy Bąkiewicz poleci na mecz Ligi Mistrzów do Hiszpanii? - Bardzo chcemy. Ostateczna decyzja zapadnie w poniedziałek - mówi wiceprezes Skry Grzegorz Stawinoga.

We wszystkich trzech setach w bydgoskiej Łuczniczce Skra nie dała Delekcie żadnych szans, prowadząc wyraźnie od początku do końca.

- Rywale zagrali na tyle, na ile im pozwoliliśmy. A, że graliśmy dobrze blokiem i mieliśmy skuteczne kontry, to pozwoliliśmy na niewiele - komentował Maciej Dobrowolski, rozgrywający Skry.

W ataku szalał Bartosz Kurek, wybrany najlepszym graczem meczu. Z dobrej strony pokazał się też Wlazły, który atakował z blisko sześćdziesięcioprocentową skutecznością.

- Spodziewaliśmy się większego oporu gospodarzy, bo uważaliśmy Delektę za bardzo mocnego, najpoważniejszego naszego rywala - mówił kapitan mistrzów Polski.

Bydgoszczanie grali tak, jakby przestraszyli się już samej nazwy rywala. Bełchatowianie, personalnie najmocniejszy zespół w Polsce, łatwo to wykorzystali.

- Skra pokazała swoją prawdziwą klasę - chwalił gości Wspaniały. - My mieliśmy tylko przebłyski dobrej gry, a to jest za mało na tak znakomitego rywala.

- Bełchatowianie nie pozwolili nam pokazać swoich najlepszych stron - dodał Piotr Gruszka.

Bełchatowianie spisywali się świetnie we wszystkich elementach. Skutecznie zagrali także środkowi, a Piotr Gacek i Bartosz Kurek bardzo dobrze przyjmowali zagrywkę.

Siatkarzy Skry czeka teraz prawdziwy maraton meczów. W ciągu piętnastu dni mają zaplanowane siedem spotkań - trzy w Lidze Mistrzów i cztery ligowe, bo muszą rozegrać zaległe spotkania z początku listopada, gdy grali w klubowych mistrzostwach świata w Katarze. Większość z nich nie ma kiedy odpocząć, bo, gdy pauzowała liga, pięciu siatkarzy Skry grało w Japonii o Puchar Wielkich Mistrzów.

- Nie czuję się zmęczony, może tylko nieco znużony - mówił po meczu z Delectą Kurek. To najbardziej eksploatowany polski siatkarz, bo w 2009 roku zagrał już w 72 meczach. 71 występów ma na swoim koncie Marcin Możdżonek, a 66 - Michał Bąkiewicz.

Już dzisiaj bełchatowianie pojadą do Warszawy, skąd jutro rano odlecą na pierwszy mecz tegorocznej Ligi Mistrzów z hiszpańskim CAI Teruel. Mecz odbędzie się w środę o godz. 20.30, a pokaże go telewizja Polsat Sport Extra. Z Hiszpanii mistrzowie Polski wrócą w czwartek późnym wieczorem, a już w sobotę pokażą się swoim kibicom w meczu ósmej kolejki PlusLigi z warszawską Politechniką. Natomiast w środę, 9 grudnia w łódzkiej Atlas Arenie zmierzą się mistrzem Serbii Radnickim Kragujevac w meczu drugiej kolejki Ligi Mistrzów.

Delecta Bydgoszcz - PGE Skra Bełchatów 0:3 (18:25, 22:25, 17:25)
Delecta: Woicki 1, Sopko 9, Cerven 9, Konarski, Gruszka 13, Jurkiewicz 4, Dębiec (libero) oraz Kokociński 1, Lipiński 2, Serafin 1, Pieczonka 3. Trener: Waldemar Wspaniały.
PGE Skra: Dobrowolski, Antiga 3, Możdżonek 7, Wlazły 17, Kurek 14, Pliński 8, Gacek (libero) oraz Wnuk. Trener: Jacek Nawrocki.