Darłowo: W planie rezygnacja z dopłat za żłobek. Rodzice nie chcą o tym słyszeć

W Darłowie do dwóch niepublicznych żłobków (miejskiego nie ma) uczęszcza łącznie 40 dzieci. Miasto od 2011 roku dobrowolnie dofinansowuje poprzez konkursy pobyt w żłobkach. Kwota dotacji wynosi 650 złotych miesięcznie na dziecko i jest ona jedną z najwyższych w kraju.

W ostatnim czasie do naszej redakcji zgłosił się rodzic jednego z dzieci, które jest obecnie w żłobku i poinformował, że miasto planuje zrezygnować z dopłat od stycznia 2020 roku. - My rodzice zostaliśmy postawieni w takiej sytuacji, w której na tydzień przed grudniem musieliśmy zdecydować, czy będziemy płacić od stycznia przyszłego roku 1150 złotych za miesięczny pobyt dziecka w żłobku. Do tej pory płaciliśmy 500 złotych - mówi nam Anna Kulkowska, której dziecko jeszcze przez 5 miesięcy, licząc od stycznia powinno być w żłobku. Nasza rozmówczyni podkreśla, że za wspomniane 5 miesięcy, zamiast 2500 zł, będzie musiała zapłacić za pobyt dziecka 5750 zł.

- My rodzice jesteśmy w szoku, że będziemy musieli tyle płacić. Nas na to po prostu nie stać - dodaje. Jak dotąd, w jednym żłobku rodzice płacą za pobyt 370 zł miesięcznie, w drugim 500 zł miesięcznie. W każdym przypadku dopłata miejska wynosi 650 zł. - Są rodzice, którzy będą musieli jeszcze przez rok i dwa miesiące płacić po 1150 zł. Jest pani, która półtora miesiąca temu rozpoczęła pracę, oddała dziecko do żłobka, wiedziała, że będzie płacić 500 złotych. Teraz, co? Zrezygnuje z pracy? To są naprawdę trudne sytuacje - mówi Anna Kulkowska.

O komentarz do sprawy zapytaliśmy Arkadiusza Klimowicza, burmistrza Darłowa. - Rozumiem sytuację tych rodziców. Obecnie miasto szuka oszczędności. Potrzeba około 4 mln. Jest to związane z tym, że zwiększono wydatki na pensje nauczycieli, ale nie zwiększyły się subwencje oświatowe z budżetu państwa. Mamy trudny przegląd różnych wydatków, a należy pamiętać że wydatkiem wymagalnym jest utrzymanie szkół i przedszkoli . Dotowanie nie jest obowiązkowe - wyjaśnia burmistrz. Włodarz jednak zapewnia, że miasto szuka rozwiązań obecnej sytuacji, w której znaleźli się rodzice. - Być może będzie to pomniejszona dotacja. Będziemy rozmawiać - zaznacza.

Tymczasem rodzice napisali do władz miasta petycję z prośbą o zastanowienie się nad pomysłem rezygnacji z dopłat. Proszą również o ewentualną częściową dopłatę. Nic nie jest do końca przesądzone. Głosowanie radnych w tej sprawie jeszcze się nie odbyło. - To nie jest nasze widzimisię. Przez politykę rządu, który podwyższył płace minimalne nauczycieli, a nie zwiększył subwencji nie będzie podwyżek dla pracowników miejskich instytucji. Możliwe będą także oszczędności w etatach. Cięcia szykowane są we wszystkich dziedzinach, m.in. w kulturze, sporcie, rekreacji i inwestycjach - dodaje burmistrz Darłowa.

Z ostatnich informacji wynika, że z rodzicami spotka się niebawem burmistrz miasta.W sprawie dopłat do pobytu za żłobek rodzice udali się na poniedziałkowy dyżur radnego Rady Miasta Darłowo. Spotkali się się z radnym Januszem Sokolińskim. Atmosfera była momentami gorąca. Radny odpowiadał na pytania oburzonych rodziców, którzy walczą o przyznanie im choć częściowej dopłaty. Pytano również o koszta organizacji wakacyjnych imprez w Darłowie. Jeden z rodziców zasugerował cięcia w tym obszarze. Radny informował, że wydarzenia kulturalne są również ważne w życiu mieszkańców Darłowa. - Jest duża część społeczeństwa, która oczekuje na koncerty w trakcie wakacji - mówił i zaznaczał, że rozumie sytuację rodziców. Zaproponował napisanie wniosku, pod którym podpisali się rodzice, którzy przybyli na spotkanie. W dokumencie zawarto prośbę o nie likwidowanie dopłat za żłobki, a także prośbę o ewentualną częściową dopłatę.