Jak się okazało, przyczyną śmierci nie był zawał serca, tylko otrucie. Żona od dłuższego czasu dosypywała mu saletry do kanapek. Kobieta przyznała się do winy, zatrzymano ją we wrześniu ubiegłego roku.
Sprawa jest na razie w prokuraturze. - Prokuratura rejonowa oczekuje na ostateczną opinię medyczną, weryfikującą pierwotną przyczynę zgonu, wskazującą na zawał mięśnia sercowego - mówi Witold Błaszczyk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie.
Opinia powinna dotrzeć do prokuratury najpóźniej do końca maja. - Wszystko wskazuje na to, że w tej sprawie będzie skierowany akt oskarżenia - informuje Witold Błaszczyk.
Na jego sporządzenie potrzeba jednak jeszcze trochę czasu. Już po otrzymaniu opinii biegłego, prokuratura musi zaznajomić podejrzanych z aktami sprawy, a to zajmie kilka dni.
Zarzuty w tej sprawie prokuratura postawiła żonie górnika, a także 29-letniemu synowi, który o wszystkim wiedział. Obydwoje przyznali się do winy. Po śmierci męża kobieta i jej syn otrzymali ponad 200 tys. zł odszkodowania.
Sprawa być może nie wyszłaby na jaw, bo lekarz stwierdził, że przyczyną zgonu był zawał, a prokuratura umorzyła śledztwo, jednak śledczy znów się sprawą zainteresowali, bo dostali sygnał, że Stefan J. został otruty. W listopadzie przeprowadzono ekshumację zwłok, wyniki potwierdziły przypuszczenia. W płucach i żołądku mężczyzny wykryto wysokie stężenie azotynów.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?