Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chce pozwać kopalnię do sądu o wynalazek

Grzegorz Maliszewski
Zbigniew Nowak, twierdzi, że ma wszelkie, niezbędne dokumenty potwierdzające, że to on jest wynalazcą
Zbigniew Nowak, twierdzi, że ma wszelkie, niezbędne dokumenty potwierdzające, że to on jest wynalazcą Grzegorz Maliszewski
Pracownik bełchatowskiej kopalni żąda od zakładu finansowego zadośćuczynienia. Sprawę chce skierować do sądu...

Czy bełchatowska kopalnia wykorzystała nielegalnie wynalazek jednego ze swoich pracowników? Tak twierdzi Zbigniew Nowak, pracownik zakładu, który wraz z dwójką kolegów pod koniec lat 80. wynalazł "urządzenie do kontroli stacji zwrotnych przed zasypaniem". - Działanie urządzenia polega na wykrywaniu uszkodzeń taśmy i zasypywania przenośników taśmowych - mówi Zbigniew Nowak.

Jego zdaniem, kopalnia od 2002 roku stosuje jego wynalazek w odkrywce Szczerców bez jego wiedzy. Twierdzi, że firma informacje o tym rozwiązaniu technologicznym miała już od 1989 roku, kiedy Nowak wraz z dwoma kolegami zgłosił projekt wynalazczy. Był on wówczas oceniany próbnie przez zakład, m.in. przez pracowników i dozór techniczny. Próby dały wynik pozytywny.
- Wtedy ostatecznie jednak uznano, że wynalezione urządzenie jest niepotrzebne, a teraz zapłacili jakiejś innej firmie i twierdzą, że to coś innego niż ja wymyśliłem - denerwuje się Zbigniew Nowak. - Mam pełną dokumentację projektu, są to niezbite dowody potwierdzające, że urządzenie stosowane obecnie w kopalni jest mojego autorstwa.

Do kopalni zwrócił się o wypłatę wynagrodzenia. Kiedy po trzech miesiącach otrzymał odpowiedź odmowną, postanowił walczyć w sądzie. - W najbliższych dniach trafi pozew do sądu - mówi Nowak.
Ile będzie się domagał od kopalni? Kwoty nie chce zdradzić, ale mówi, że będzie to "niemało".

Władze kopalni całej sprawy nie chcą komentować.
- O zasadności roszczeń niech zadecyduje sąd - mówi Małgorzata Starczyk, kierownik działu komunikacji korporacyjnej PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, oddział KWB Bełchatów.

W piśmie przesłanym do kancelarii, reprezentującej domagającego się odszkodowania bełchatowianina, spółka wyjaśnia, że urządzenie stosowane obecnie w kopalni różni się od wynalezionego przez pracowników, m.in. sposobem montażu i zastosowaniem.
"Ponadto propozycja autorów powielała rozwiązania znane i stosowane w leju przesypowym na stacjach napędowych" - można m.in. przeczytać w piśmie spółki.
Zakład wyjaśnia też, że obecnie stosowane rozwiązanie zasadniczo różni się od wynalazku pracowników i jest praktyczniejsze, bo kontroluje na bieżąco wysokość usypanego stożka węgla.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto