Bronią się przed azbestem

Zieleń, śpiew ptaków, a za rogiem składowisko niebezpiecznych odpadów. Czy tak za kilka lat będą wyglądały realia wiosek położonych blisko granicy gmin Bełchatów i Wola Krzysztoporska? Ich mieszkańcy boją się takiego scenariusza. Ale osoby odpowiadające za projekt tej inwestycji podkreślają, że nie ma się czego bać. A do samego składowania droga jeszcze daleka.
Na tablice ogłoszeń trzech sołectw: Monikowa, Borowej oraz Janowa trafiły informacje o tym, że ktoś przymierza się do budowy składowiska, na które będzie trafiał azbest. Trwa postępowanie związane z wydaniem decyzji środowiskowej. Do 4 marca jest czas na zbieranie wniosków w ramach tzw. udziału społeczeństwa , czyli na to, by mieszkańcy mogli powiedzieć, co o takiej inwestycji myślą.
A już wiadomo, że takich, którzy nie myślą o niej dobrze, nie brakuje. I to nie tylko w miejscowościach, do których trafiły obwieszczenia. Zaniepokojeni są także mieszkańcy Mokracza, czy Kielchinowa. Stąd do Monikowa tylko rzut beretem.
Mieszkańcy z całej okolicy, również z wiosek położonych na terenie gminy Wola Krzysztoporska, będą mogli ustalić wspólną strategię działania na spotkaniu, które odbędzie się jeszcze dziś, w Szkole Podstawowej w Janowie. Organizuje je sołtys tej miejscowości, Małgorzata Dajnowicz. Początek o godz. 18.
- Mieszkańców zaniepokoiła informacja o tej inwestycji, spotkanie organizujemy, by ustalić wspólne stanowisko, przyjąć jakąś linię działania - mówi sołtys Janowa. - Zapraszamy na nie wszystkich, którzy są tematem zainteresowani, bez względu na to, gdzie mieszkają. Im więcej osób będzie działać, tym większa szansa na powodzenie - dodaje Dajnowicz.
Nie wszyscy w czarnych barwach widzą tę inwestycję.
- Mieszkańców elektryzuje samo słowo ,,azbest" - mówi Robert Kowalski z biura Eko-Perfekt, które dla inwestora przygotowuje projekt tego przedsięwzięcia. - Tymczasem naprawdę nie ma się czego bać.
Bo, jak mówi, składowisko będzie formą rekultywacji terenów, na których obecnie wydobywane są kopaliny. Składowany będzie tam tylko eternit zdejmowany z dachów, m.in. w okolicznych miejscowościach. Takie składowisko powstało już pod Radomskiem, drugie jest pod Rawą Mazowiecką. A plan dla województwa łódzkiego przewiduje, że powinny powstać kolejne takie miejsca. Rekultywowanie w ten sposób terenów żwirowni może być optymalnym rozwiązaniem.
Te argumenty nie trafiają do tych, którzy mogą być skazani na sąsiedztwo składowiska.
- Powiedzą, że będą przepisów przestrzegać, że normy zachowają, ale kto ich tam będzie ciągle sprawdzał, zaglądał, co przywożą? - mówi jeden z mieszkańców. - Ja się boję.
Inwestor może mieć mocno pod górkę, gdy przyjdzie mu przebrnąć przez procedury. Na razie wystąpił tylko o środowiskowe uwarunkowania dla składowiska. - Na tym etapie w ogóle nie ma mowy o decydowaniu, czy można uruchomić taką inwestycję, czy nie - mówi Roman Drozdek, wójt gminy Wola Krzysztoporska. - Zdaję sobie sprawę, że to temat, który wywołuje emocje, ale trzeba do niego podejść spokojnie.
Tym bardziej, że, jak zaznacza wójt Drozdek, w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania dla tego terenu nie są wpisane takie przedsięwzięcia. Inwestor musiałby wystąpić o zmianę studium, a potem planu miejscowego. To może ciągnąć się latami...
Na dzisiejszym spotkaniu obecni mają być przedstawiciele urzędu gminy Bełchatów. Wójt Kamil Ładziak mówi, że zrobią wszystko, by składowisko nie powstało. Gmina jest stroną w postępowaniu, głos jej przedstawiciela będzie miał więc znaczenie. - Na naszą korzyść gra to, że jest to obszar parku krajobrazowego, teren chroniony - mówi wójt. - Jeden z mieszkańców dostał decyzję odmowną na budowę domu w tej okolicy, właśnie ze względu na obszar chroniony. Gdyby się okazało, że domu nie można zbudować, a składowisko odpadów owszem, byłoby to kuriozum.