Blok ruszył później, ale kto za to zapłaci?

Czy firma Alstom zapłaci koncernowi PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna SA gigantyczne kary umowne za opóźnienia w oddaniu do użytku bloku energetycznego 858 MW w bełchatowskiej elektrowni? Tego od potężnej firmy żąda koncern PGE.

PGE od wykonawcy z tytułu nieterminowej realizacji budowy bloku chce tzw. noty obciążeniowej w wysokości 257,7 mln zł oraz 44,3 mln euro, gdyż potężna inwestycja została oddana prawie pięć miesięcy później niż planowano. Według umowy miała zakończyć się do 30 kwietnia 2011 roku, a ostateczne oddanie bloku nastąpiło 28 września 2011 roku.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że kwota, którą miałby zapłacić Alstom, może się zmienić. Firma ma przedstawić zakres prac, które wykonała jako roboty dodatkowe, związane choćby z awarią rurociągu dostarczającego mieszaninę wapienną do instalacji odsiarczania mokrego, która spowodowała opóźnienia. Trwa wycena tych prac i być może po negocjacjach o tę kwotę lub choćby jej część uda się zmniejszyć żądania. Wszystko zależy jednak od tego, jak potoczą się rozmowy.

Koncern może się jednak nie ugiąć, bo kiedy doszło do awarii, prezes Jacek Kaczorowski jednoznacznie stwierdził, że zawinił wadliwy projekt rurociągu i zastosowane przez wykonawcę materiały.
Firma Alstom w oficjalnym oświadczeniu zakomunikowała, że nie będzie komentować całej sprawy. Dodała, że przedstawiciele firmy będą prowadzić rozmowy z klientem "w zakresie rozwiązań kontraktowych".
- Jednak odrzucimy tego typu żądanie, jeśli zostanie potwierdzone jako oficjalne stanowisko klienta - napisano w oświadczeniu Alstomu.

Czy koncern obniży żądania?
Tego jeszcze nie wiadomo, bo PGE GiEK SA, sprawy też nie chce na razie komentować.
- W chwili obecnej trwają rozmowy pomiędzy stronami. Do czasu zakończenia rozmów nie będziemy komentować powyższej sprawy - mówi Beata Nawrot-Miller, rzecznik prasowy PGE GiEK SA.