O około sto miejsc w PGE KWB Bełchatów S.A. ubiegało się 1.100 pracowników. Z tego około tysiąc na stanowiska robotnicze i sto na nierobotnicze.
Nabór rozpoczął się w listopadzie, zatrudniano na stanowiska robotnicze górników, mechaników, elektryków, spawaczy, automatyków, elektroników, operatorów sprzętu pomocniczego oraz na nierobotnicze informatyków, elektryków, mechaników, laborantów i geodetów.
- Praca w kopalni jest dziś bardzo atrakcyjna - przyznaje Jacek Kaczorowski, prezes PGE KWB Bełchatów. - Ze względu na pozycję kopalni, stabilną pracę, zapisy zawarte np. w umowie społecznej.
To jeden z nielicznych naborów do pracy w firmie w ostatnim czasie i to tylko dla wybranych. Oferta skierowana była bowiem głównie do najlepszych pracowników spółek zależnych.
- Przyjmowani byli przede wszystkim pracownicy z dłuższym stażem, którzy mają rozeznanie co do wykonywanej pracy - mówi Andrzej Niemczyk, prezes spółki Betrans. - Decydowały kwalifikacje, dobra opinia.
Betrans, zatrudniający około 700 pracowników, opuściło na rzecz kopalni 31 osób, kierowców i operatorów sprzętu budowlanego. To nie oznacza, że spółka będzie od razu zatrudniała na zwolnione miejsca.
- Część pracowników będzie wykonywać podobną pracę jak w spółce, tyle, że już w kopalni - tłumaczy Andrzej Niemczyk.
Przyznaje jednak, że być może w części trzeba będzie załogę uzupełnić.
- To zależeć będzie od tego, jakie będziemy mieć plany na przyszły rok. Jesteśmy w trakcie ich tworzenia - dodaje Niemczyk. - Nie będzie to jednak jakaś duża akcja - mówi o ewentualnych przyjęciach. - Tam, gdzie będzie potrzeba, będziemy pojedynczo uzupełniać.
Problemu z chętnymi nie będzie, w spółce leży kilkaset podań składanych przez cały rok przez zainteresowanych.
Nowego pracodawcę znaleźli też pracownicy innych kopalnianych spółek, choć jak mówi Beata Nawrot-Miler, rzecznik kopalni, nie wszystkich, bo potrzebni byli ludzie w określonych zawodach i z konkretnymi kwalifikacjami. Najwięcej osób do pracy w kopalni przeszło z Betransu i Rambu.
Przeprowadzony właśnie nabór planowany był już od dawna. Spółka zwlekała jednak, czekając, aż odpowiednia liczba pracowników kopalni odejdzie na emerytury. W ten sposób chce m.in. odmłodzić kadrę.
Na 29 grudnia kopalnia zatrudniała 7 tys. 187 pracowników, ale spodziewano się, że w ciągu dwóch dni ta liczna może ulec zmianie. Tylko w tym roku z pracy w kopalni odeszło na emerytury 270 osób.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?