Bełchatów. Złodzieje grasują na osiedlach. Uważaj!

To był kolejny zwykły dzień. Samo południe. Pani Ewa, mieszkanka osiedla Okrzei, wyszła na chwilę do sklepu, po zakupy na obiad. Kiedy wróciła po pół godzinie i próbowała otworzyć drzwi, nie mogła przekręcić klucza w zamku, z którego po chwili wyleciała jedna śrubka. Później druga. Zamek był zniszczony. Kiedy otworzyła drzwi nie wierzyła własnym oczom. Wszystkie rzeczy w domu były wywrócone do góry nogami. Z domu zniknęły spora gotówka i złoto. W sumie co najmniej kilkanaście tysięcy złotych.

Mieszkanka wieżowca na osiedlu Okrzei nie była jedyna. Tego samego dnia w tym samym bloku włamywacze "obrobili" jeszcze dwa inne mieszkania. Bełchatowska policja od początku tego roku odnotowała już trzynaście włamań do mieszkań. Szajki włamywaczy splądrowały mieszkania nie tylko na Okrzei, ale także na osiedlach POW i Dolnośląskim. Najczęściej przed południem i we wczesnych godzinach popołudniowych, kiedy lokatorzy bloków są jeszcze w pracy. Wszystko było poprzedzone wcześniejszą, dokładną obserwacją wybranego mieszkania.

- Włamywacze preferują głównie pieniądze, biżuterię oraz drobny sprzęt elektroniczny czyli rzeczy, które łatwo wynieść bez zwracania na siebie uwagi - mówi Piotr Rokita z Komendy Powiatowej Policji w Bełchatowie. -Liczba włamań w tym roku jest podobna do tej z ubiegłego roku.

Jak złodzieje dostają się do mieszkań? Metody są różne: od wypychania okna, poprzez wyważanie drzwi po łamanie zakładek w zamkach. Złodzieje korzystają też z okazji widząc otwarty balkon lub niedomknięte okno.

Policja w tym roku rozpoczęła współpracę z administratorami bloków, aby skłonić mieszkańców do większej czujności. Dzielnicowi sami rozwieszają komunikaty albo pomagają im w tym zarządcy.

- Na klatkach schodowych rozwiesiliśmy ostrzeżenia o włamywaczach - mówi Andrzej Ratajski, prezes Bełchatowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Od mieszkańców sygnałów o włamaniach nie miałem, ale skoro policja prosi o rozwieszenia takiego ostrzeżenia, to coś musi być na rzeczy - dodaje.

Policjanci apelują do mieszkańców o większą czujność i zwracanie uwagi na obce i podejrzane osoby na klatkach schodowych.

- Po rozwieszeniu komunikatów na klatkach widać już, że mieszkańcy baczniej zwracają uwagę na to, kto wchodzi do bloku - mówi Piotr Rokita. - Wczoraj zadzwoniła do nas pani, która zobaczyła podejrzanego mężczyznę kręcącego się po klatce schodowej. Patrol policji zjawił się na miejscu i go wylegitymował, ale nie miał on związku z dokonywanymi włamaniami.

Czujni są także mieszkańcy osiedla Słonecznego.
- Rano do drzwi zapukał młody mężczyzna, kiedy otworzyłem, był wyraźnie zaskoczony i powiedział, że jest bezdomny i zbiera na obiad - mówi pan Edward, mieszkaniec os. Słonecznego. - Na bezdomnego wcale nie wyglądał.

Policja radzi mieszkańcom, że jeśli posiadają drogi sprzęt elektroniczny, to warto spisać jego numery, a także sfotografować drogocenne przedmioty, co może ewentualnie pomóc stróżom prawa.

Do tej pory żadnego ze sprawców spośród trzynastu włamań nie udało się ująć. Policja zapewnia, że mocno pracuje nad ujęciem złodziei.

- Trwa śledztwo w tej sprawie i nic więcej nie możemy na ten temat powiedzieć - mówi Piotr Rokita.

W ubiegłym roku strach padł na mieszkańców osiedli domków jednorodzinnych w Bełchatowie. Trzy przypadki włamań odnotowano na osiedlu Olsztyńskim. Dwukrotnie włamywacze okazali się skuteczni. Z okradzionych domów zniknęły m.in. laptopy, aparat fotograficzny, pieniądze i biżuteria. W każdym z przypadków straty oszacowano na około 5-6 tys. zł. Z kolei właściciel domu na osiedlu w pobliżu ul. Czaplinieckiej stracił dwa laptopy oraz torebkę z dokumentami