Bełchatów. Tomasz R. w 2015 roku opuścił zakład karny. Przebywał tam, bo skazano go za wyłudzenia. Karany był zresztą wielokrotnie. Gdy znalazł się na wolności, jego partnerka urodziła dziecko, więc para potrzebowała pieniędzy. Bełchatowianin uz-nał, że najwyższa pora wrócić do wyłudzania kredytów i pożyczek.
Miał na to sprawdzony sposób - wyłudzenia na fałszywe dane osobowe. Żeby wziąć pożyczkę, bełchatowianin musiał stworzyć wirtualnego pożyczkobiorcę, tzw. „klona”. Przy pomocy witryny internetowej dobierał numer PESEL do określonej osoby, potem dokonując przelewów bankowych otwierał kolejne rachunki.
Za pomocą specjalnego programu tworzył dowód osobisty przypadkowej osoby, na którą potem zaciągał pożyczkę w internetowym serwisie. Ani przez moment nie zakładał przy tym, że będzie ją spłacał. Nie tłumaczyły go jakieś specjalne okoliczności, pieniądze z wyłudzanych kredytów były mu potrzebne na codzienne potrzeby.
Prokuratura udowodniła mu, że w maju 2015 roku pożyczył w ten sposób pieniądze w trzech różnych serwisach pożyczkowych. W grę nie wchodziły kwoty wielkie, bo mowa o sumach 600 zł, 300 zł, 1400 zł. Oskarżony był też o to, że w kwietniu 2015 roku wspólnie ze swoją partnerka wzięli 700 zł pożyczki w jednym z serwisów i wówczas posłużyli się jej danymi osobowymi, przy czym też nie mieli zamiaru jej spłacać. Kobieta również została oskarżona o udział w tym wyłudzeniu.
Ona do winy się nie przyznała twierdząc, że nie miała o niczym pojęcia, a konto udostępniła partnerowi, bo nie mógł mieć własnego ze względu na ciążące na nim egzekucje komornicze. Jej partner za to przyznał się do wszystkich zarzucanych mu czynów, dokładnie też wyjaśnił, jak działał mechanizm, którym się posługiwał. Z jego wyjaśnień wynika, że traktował popełnianie oszustw jako sposób na życie.
Jak wskazywał, i co w uzasadnieniu wyroku podkreślił sędzia Sądu Rejonowego w Bełchatowie, Piotr Nowak, razem z partnerką nie przepracowali uczciwie ani jednego dnia. Żyli z tego co udało się im wyłudzić. Oskarżona mimo tego nie przyznała się do winy, wskazała, że (były już) partner chce ją pogrążyć, bo ona utrudnia mu kontakty z dzieckiem. Sąd uznał, że te tłumaczenia to tylko przyjęta przez nią linia obrony. Na dodatek okazało się, że używała karty bankomatowej przypisanej do wspomnianego konta, tym samym korzystając z pieniędzy z wyłudzeń. Jak się okazało, oboje są uzależnieni od narkotyków. To jednak, zdaniem biegłych, w żadnym stopniu nie wyklucza ich poczytalności. Na niekorzyść obojga przemawiał też fakt, że byli wcześniej karani.
Sąd Rejonowy w Bełchatowie uznał, że tak oskarżony, jak i jego partnerka są winni wyłudzeń. Mężczyzna został skazany na rok pozbawienia wolności i 1 tys. zł grzywny. Ma też zwrócić wyłudzone kwoty. Oskarżoną skazano na osiem miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata oraz 600 zł grzywny. Solidarnie ze wspólnikiem ma naprawić szkodę wynikłą z wyłudzenia 700 zł. Wyrok nie jest prawomocny.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?