Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bełchatów: Woźne z przedszkoli odpuściły protest, ale chcą podwyżek

Maciej Wiśniewski
Marek Wysocki
Bełchatów: woźne z przedszkoli chcą realnych podwyżek, bo od lat pracują za minimalną krajową. Magistrat podkreśla, że dał już na pracowników niepedagogicznych prawie milion złotych

- Mieliśmy już zgodę na protest, ale odpuściliśmy w dobrej wierze, jednak nie wiem, czy nie będziemy zmuszeni wyjść na ulice - mówi Zofia Kędziak, przewodnicząca Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników „Zjednoczeni”, który reprezentuje m.in niepedagogicznych pracowników szkół i przedszkoli w mieście. Protestować chcą przede wszystkim woźne z przedszkoli, które zarabiają najmniej.

- Od siedmiu lat jedyne podwyżki jakie mamy, wiążą się ze wzrostem płacy minimalnej - mówi jedna z nich.

Woźne do najniższej grupy zaszeregowania pracowników niepedagogicznych wepchnęła uchwała Rady Miejskiej Bełchatowa z 2008 r., a potem regulaminy wynagradzania poszczególnych placówek. Woźne zarabiają więc najmniej, choć obowiązki mają szerokie.

- Nie jesteśmy tylko od sprzątania, bo oprócz tego, że odkurzamy, czy myjemy podłogi, musimy też dzieciom podać posiłki, pozmywać, a niejednokrotnie towarzyszyć dzieciom w czynnościach fizjologicznych, czy zmienić pieluchę - mówi woźna z ponad 30-letnim stażem pracy. - Nie raz zdarza się, że pani nauczycielka wychodzi z sali i z dziećmi zostaje, kto? Woźna! Ileż razy pomagałyśmy w dekorowaniu sal po godzinach.

Kwestia stażu też jest problemem, bo niezależnie od wysługi lat, woźne w większości przypadków przez lata zarabiały tyle samo. W skład ich pensji wchodzi wprawdzie dodatek stażowy, którego wysokość zależna jest od wysługi, ale nie ma on znaczenia, bo woźne i tak muszą dostawać wyrównanie do pensji minimalnej. Wynagrodzenie zasadnicze, premia i dodatek stażowy nie wystarczają bowiem, by zapewnić płacę na poziomie 1850 zł brutto (płaca minimalna).

- Osoba, która przychodzi do pracy i ta, która pracuje 30 lat dostają tyle samo - żali się doświadczona woźna. - Dodatek stażowy jest fikcją, podobnie jak premia. Ich wysokość nie ma znaczenia, bo i tak muszą nam dopłacać do minimalnej - mówi.

Wprawdzie magistrat podkreśla, że w ostatnich trzech latach nieznaczne podwyżki dla pracowników niepedagogicznych szkół i przedszkoli były, ale rosnąca co roku płaca minimalna sprawia, że pracownicy ich nie zauważają w portfelach. Tak też było w tym roku.

- W 2016 roku przeprowadziliśmy podwyżkę wynagrodzeń zasadniczych pracowników administracji oraz obsługi szkół i przedszkoli - mówi Łukasz Politański, wiceprezydent miasta odpowiedzialny za placówki oświaty. Mowa o pracownikach zatrudnionych m.in. na stanowisku: woźnego, szatniarza, robotnikach gospodarczego, kucharza, pomocy kuchennej, intendenta i administracji, w przypadku przedszkoli, oraz o pracownikach obsługi i administracji w szkołach. Jak wylicza magistrat, w efekcie nastąpił wzrost wynagrodzeń zasadniczych o 11 proc. w stosunku do roku 2015. W przypadku pracowników obsługi, w przeliczeniu na jeden etat, dało to wzrost średniego wynagrodzenia zasadniczego o około 160 zł.

Tyle, że większość pracowników nie zauważa tego w portfelu. W wielu bowiem przypadkach podwyżka pensji zasadniczej była i tak niższa niż dopłata do minimalnej krajowej. Na rękę woźne dostają więc tyle samo, co wcześniej. - Dla mnie nie ma znaczenia, czy dostanę pensję z jednej, czy z drugiej kieszeni, skoro dalej mam to samo - mówi rozżalona pracownica. Przed podwyżką miała 1,4 tys. wynagrodzenia zasadniczego i blisko 200 zł dopłaty. Teraz jej pensja zasadnicza to 1550 zł, ale i tak musi dostać 53 zł dopłaty do pensji minimalnej.

Jak mówi Grażyna Bartnik z wydziału oświaty w magistracie, dzięki tegorocznej podwyżce liczba osób, którym miasto musiało dopłacać do pensji minimalnej zmalała ze 193 do 43. W sumie na wyrównanie do minimalnego wynagrodzenia samorząd przeznaczył w tym roku 348 tys. zł, a na podwyżki 572 tys. zł, co daje ponad 900 tys. zł. - To są ogromne pieniądze, które znikają, zdaję sobie sprawę, że pracownicy w wielu przypadkach ich nie widzą - mówi Łukasz Politański.

Magistrat podkreśla, że nie mógł podnieść pensji tylko woźnym, bo zbyt spłaszczyłoby to wynagrodzenia wśród pracowników niepedagogicznych. Miasto pracuje nad budżetem na przyszły rok, w którym mają znaleźć się podwyżki dla pracowników szkół i przedszkoli. Ale z automatu do 2 tys. zł wzrośnie też płaca minimalna, więc problem z dopłatami pozostanie. Rozwiązaniem, za którym optuje związek „Zjednoczeni” byłoby przyznanie woźnym pensji zasadniczej (od której oblicza się stażowe i premię) na poziomie płacy minimalnej. Na to jednak, jak mówi wiceprezydent, miasta nie stać.

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto