Bełchatów. Słok wciąż bez kąpieliska, a latem ciasno nad wodą

Mieszkańcy Bełchatowa i okolic kolejny rok z rzędu w upalne lato będą mogli korzystać tylko z kąpieliska w ośrodku Wawrzkowizna. Do bełcha-towskiego sanepidu ponownie nie zgłoszono kąpieliska w ośrodku Słok, z którego w dawnych latach korzystały przecież tysiące bełchatowian. Kto jest odpowiedzialny za taki stan rzeczy? Nowy właściciel ośrodka, który kupił go od PGE tłumaczy, że nie ma prawa do linii brzegowej i samego kąpieliska i bezskutecznie od blisko roku próbuje wydzierżawić od elektrowni tą część akwenu. Spółka, która została właścicielem Słoku, ma bowiem w planach remont kąpieliska, plaży i budowę przystani. W ubiegłym roku spółka przedstawiła elektrowni umowę długoletniej dzierżawy.

- Od czerwca ubiegłego roku, kiedy uzgodniliśmy treść umowy i przyjęliśmy wszystkie warunki elektrowni, m.in. porozumieliśmy się w sprawie czynszu, nie otrzymaliśmy w tym temacie żadnej odpowiedzi - mówi Marcin Rze-pecki, wiceprezes spółki Słok. - Abyśmy mogli rozpocząć odbudowę kąpieliska, musimy mieć prawo do dysponowania tym obiektem. Nie możemy zainwestować w to miejsce, bo nie dostaniemy żadnych pozwoleń administracyjnych na takie działania.

Jak podkreśla, spółka podczas rozmów z elektrownią złożyła deklarację, że w momencie dzierżawy przeprowadzi remont kąpieliska.

- Negocjowaliśmy w dobrej wierze przyjmując naprawdę wszystkie warunki PGE. Niestety do dziś nie doczekaliśmy się odpowiedzi - mówi Marcin Rzepecki.

Co na to koncern PGE GiEK, którego elektrownia jest oddziałem? Odpowiedź spółki jest taka sama, jak pół roku temu, kiedy pytaliśmy o kąpielisko.

- Spółka nie podjęła jeszcze decyzji o ewentualnym oddaniu pod dzierżawę terenów przy zbiorniku Słok - mówi Sandra Apanasionek, rzecznik PGE GiEK. - Należący do Elektrowni Bełchatów zbiornik Słok jest zbiornikiem wody technologicznej i w związku z tym rozważane są rożne możliwości zagospodarowania terenu przy tym obiekcie.