Bełchatów: Prolajferzy atakują w kampanii wyborczej

W Bełchatowie takie wielkoformatowe zdjęcia szokują już coraz mniej. Działacze Fundacji Pro-Prawo do Życia wywieszają je w miejscach publicznych od wielu miesięcy. Początkowo pojawiały się w pobliżu niektórych kościołów, potem także na miejskim targowisku i innych miejscach w centrum miasta.

Od kilku tygodni „prolajferzy”, jak o sobie mówią, drastyczne poaborcyjne zdjęcia zestawiają z wizerunkami polityków Platformy Obywatelskiej. Wczoraj po Bełchatowie jeździli dostawczym autem z wielkimi banerami, na których była premier Ewa Kopacz.

Działacze pro-live nie ukrywają, że ich akcje, których celem jest zmiana ustawy aborcyjnej, wpisują się w kampanię wyborczą.
- Pokazujemy polityków, którzy popierają prawo do zabijania dzieci - podkreśla Jakub Krawczyk, koordynator fundacji w Bełchatowie. - Kilkaset tysięcy Polaków podpisało się pod projektem ustawy całkowicie zabraniającej aborcji. Politycy, których pokazujemy na plakatach, głosowali przeciw, wyrzucając ją do kosza. Teraz my chcemy wyrzucić ich z Sejmu - dodaje Jakub Krawczyk.

Prolajferzy za cel upatrzyli sobie polityków PO, bo jak mówi Jakub Krawczyk, to ta partia w Polsce rządzi i ma możliwości zmiany prawa. - Fundacja Pro-Prawo do Życia nie popiera żadnego z polityków - podkreśla.

Od kilku tygodni działacze pro-live pikietują m.in. przed biurami poselskimi posłanek PO z okręgu, zestawiając zdjęcia martwych ludzkich płodów z wizerunkami Doroty Rutkowskiej i Elżbiety Radziszewskiej. W przypadku drugiej z nich sprawa otarła się o prokuraturę, kiedy obrońcy życia zakłócili przebieg rajdu rowerowego organizowanego przez posłankę w Piotrkowie. Prokuratura nie wszczęła jednak śledztwa, nie znajdując znamion przestępstwa.

Jakub Krawczyk zapowiada, że akcja będzie kontynuowana do wyborów. Wczoraj na cmentarzu w Bełchatowie odprawiona została msza w intencji dzieci utraconych.