W sobotę, 8 kwietnia, tuż po godzinie 17.00, do bełchatowskiej komendy policji przyszedł mężczyzna, który oświadczył, że na stałe mieszka w Warszawie i kilkunastu godzin nie może dodzwonić się do swojej samotnie zamieszkującej matki. Był tym mocno zaniepokojony, podejrzewał, że matce coś mogło się stać. Mówił, że również sąsiadka jego mamy nie mogła nawiązać kontaktu z 68-latką, bo ta nie otwiera drzwi i nie reaguje na telefony.
Policjanci z wydziału prewencji bełchatowskiej policji natychmiast pojechali pod wskazany adres na osiedlu Żołnierzy POW w Bełchatowie. Z pomocą ślusarza otworzyli drzwi. Kiedy mundurowi weszli do środka zastali kobietę leżącą na podłodze w pokoju. Pani dusiła się wymiocinami. Policjanci natychmiast udzielili jej pierwszej pomocy udrożniając jej drogi oddechowe. Kontrolując oddech kobiety przekazali ją zespołowi karetki pogotowia. Z podejrzeniem wylewu bełchatowianka trafiła do bełchatowskiego szpitala.
Interwencję, która była wyścigiem z czasem odnotowali w minioną sobotę także bełchatowscy strażnicy miejscy. Około godz.15.30 dyżurny otrzymał wiadomość z Komendy Powiatowej Policji w Bełchatowie, że poszukiwany jest 33- letni mężczyzna, który ma myśli samobójcze.
Strażnicy miejscy od razu ruszyli patrolować okolice ulicy Ludwikowskiej - to tam miał przebywać desperat. Po około 30 minutach udało się im odnaleźć 33-latka - był w szałasie, przy sobie miał nóż. Bełchatowianin został bezpiecznie odwiedziony na komendę policji.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?