Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bełchatów. Lisy spacerują po osiedlach. Skąd dzikie zwierzęta wzięły się w centrum miasta?

Redakcja
Bełchatów. W ścisłym centrum miasta coraz częściej można spotkać dzikie lisy. Zaniepokojeni mieszkańcy alarmują straż miejską. Jaka jest przyczyna obecności tych dzikich zwierząt na osiedlach?

Mieszkańcy skarżą się na wałęsające się po bełchatowskich osiedlach... dzikie lisy. Zwierzęta nie boją się ludzi i niebezpiecznie zbliżają się do zamieszkałych terenów, a nawet bez większego strachu spacerują w centrum miasta.

- Gdy zobaczyłam, to nie wierzyłam własnym oczom. Rudy lis z wielką białą kitą spacerował sobie po placu zabaw obok mojego bloku - opowiada pani Marzena, która zwierzę widziała na ulicy Czyżewskiego w pobliżu os. 1 Maja. Po chwili rudzielec podszedł do jezdni, stał na chodniku w odległości ok. 2 metrów od rozmawiającej przez telefon dziewczyny. Była odwrócona tyłem i niczego nie świadoma.

- Nie wiem, czy ten lis nie był chory lub nie miał wścieklizny, bo w ogóle nie bał się ludzi. Zachowywał się bardzo dziwnie - mówi bełchatowianka.

Wiele zgłoszeń odnośnie lisów na terenach miejskich otrzymują funkcjonariusze straży miejskiej. Mieszkańcy dzwonią kilka razy w tygodniu. Najwięcej zgłoszeń dotyczyło m.in. os. Olszyńskiego i os. Żołnierzy POW.

- Lisy przyzwyczaiły się do widoku ludzi. Informujemy mieszkańców, aby nie dokarmiali dzikich zwierząt, a w sytuacji, gdy one dziwnie sir zachowują czy są ranne, należy nas o tym powiadomić. Oczywiście nie wolno się do lisa w żadnym wypadku zbliżać, tylko spokojnie odejść - mówi Piotr Barasiński, komendant Straży Miejskiej w Bełchatowie. - Patrol po każdym zgłoszenie jedzie w teren i ocenia sytuację. Jeżeli wymagane jest wsparcie schroniska, to pracownicy tej placówki też są proszeni o pomoc. W sytuacji, gdy zwierzę jest chore, jest ono usypiane.

W ubiegłym roku we współpracy ze schroniskiem strażnicy miejscy na osiedlu Budowlanych i ul. Nadrzecznej założyli nawet pułapki na lisy. Najczęściej łapały się w nie jednak... koty, lisy niestety nie.

Szef Straży Miejskiej w Bełchatowie podkreśla, że lisy na terenie miasta pojawiają się regularnie już od kilku lat. Główną przyczyną jest przede wszystkim łatwe pożywienie.

- Zwierzęta za pożywieniem wchodzą na posesję, do pergoli śmietnikowych, gdzie ludzie wyrzucają resztki jedzenia. Zaczynają się przyzwyczajać do miejskiej przestrzeni - mówi Piotr Barasiński.

Jarosław Zając, Nadleśniczy Nadleśnictwa Bełchatów przyznaje, że może być kilka przyczyn miejskich wędrówek lisów. Jedną z nich jest zwiększająca się populacja tego gatunku i brak chorób, takich jak np. wścieklizna, która w przeszłości dziesiątkowała lisy.

- Od kilku lat nie odnotowaliśmy zachorowań, bodajże od trzech lat szczepionka na wściekliznę nie jest w lasach już zrzucana - mówi Jarosław Zając. - Prawda jest też taka, że w ostatnich latach trochę weszliśmy w tereny wcześniej zamieszkałe przez lisy. Mam na myśli zabudowę na obrzeżach miasta - dodaje.

To niejedyne w ostatnich latach przypadki dzikich zwierząt, które widziano na terenach miejskich. Wcześniej strażnicy miejscy byli informowani m.in. o kunach, które przegryzały kable w samochodach, gdy chowały się pod maski późną jesienią. Ratowano też wystraszone sarny, które utknęły np. w ogrodzeniu. Kamery monitoringu zarejestrowały też łosia, który spacerował po centrum miasta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto