Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bartłomiej Bartosiak, Mateusz Szymorek i Bartosz Biel przed meczem ze "Stalówką" [WYWIADY]

Adam Kieruzel
Już w sobotę o godz. 16 piłkarze PGE GKS Bełchatów w ramach 28. kolejki II ligi zagrają w Boguchwale, gdzie swoje domowe mecze w bieżącym sezonie rozgrywa Stal Stalowa Wola. Przypomnijmy, że jesienią gracze z Podkarpacia byli jedyną ekipą, która potrafiła zdobyć na Stadionie Miejskim w Bełchatowie komplet oczek i "Stalówka" wygrała wówczas 2:1. Przed meczem ze stalowowolanami wypowiedzieli się wychowankowie "Brunatnych" - Bartłomiej Bartosiak i Mateusz Szymorek, a także strzelec bramki na 3:0 w meczu ze Zniczem Pruszków - Bartosz Biel.

Bartłomiej Bartosiak (kapitan, pomocnik PGE GKS Bełchatów):

Przed wami ciężki mecz ze Stalą Stalowa Wola. Przypomnijmy, że jesienią 2016 roku grałeś na wypożyczeniu w "Stalówce". Jak wspominasz ten okres?

- Miło wspominam ten czas, bo głównie chodziło wtedy o to, żebym był w rytmie meczowym. Dostałem sygnał od klubu, że nie widzą mnie wiosną w pierwszej lidze, nie chciałem zostać w rezerwach i przydarzyła się okazja, że mogłem odejść na wypożyczenie do drugoligowej Stali Stalowa Wola. Początki były ciężkie, bo wszedłem do zespołu z marszu bez jakiegokolwiek okresu przygotowawczego i od razu znalazłem się w pierwszym składzie. Wynik nie był zbyt dobry, ale wtedy chodziło o to, żeby być w rytmie meczowym. To się udało i z tego mogę być zadowolony.

W ostatnim meczu przed własną publicznością zwyciężyliście 3:0 ze Zniczem Pruszków. Osobiście nie udało ci się zdobyć gola, czy asystować, ale chyba jako kapitan możesz być zadowolony z waszej postawy, jako całego zespołu?

- Oczywiście, że jestem dumny z całego zespołu. W Grudziądzu, gdzie zagraliśmy naprawdę dobre spotkanie, niestety po jednym błędzie przegraliśmy. Taka jest piłka nożna. Remis u siebie z Olimpią Elbląg i bezbramkowy remis na ciężkim terenie w Katowicach. Każdego takiego wyniku było szkoda, ale wiedzieliśmy, że kiedyś to w końcu zatrybi i fajnie, że to się stało właśnie w meczu domowym przed kamerami. Oby tak dalej.

Z końcem rundy jesiennej rozmawialiśmy o twojej pozycji na boisku. Zimą zbyt wiele się nie zmieniło i dalej występowałeś na "dziewiątce", a w ostatnich spotkaniach tę pozycję zajmuje Przemysław Zdybowicz. Przyzwyczaiłeś się już do tej roli, czy nadal chciałbyś wrócić do gry na skrzydle?

- To jest rola prezesa, dyrektora sportowego i trenera, czy zatrudnią typowego napastnika. Mamy Przemka Zdybowicza i myślę, że nieźle wygląda na boisku. Brakuje mu tej jednej bramki, ale uważam, że jak strzeli pierwszego, czy drugiego gola, to będzie mu już o wiele łatwiej. Jeżeli chodzi o mnie, to zimą trener próbował mnie przywrócić do mojej pozycji na skrzydle, ale wszystko tak się potoczyło, że znów w lidze występowałem na ataku. Ja jestem gotowy, czy będę na skrzydle, czy w ataku. Nie chcę marudzić i chcę pokazać, że jestem przydatny zespołowi, bo to się głównie liczy.

W Boguchwale zabraknie kibiców z Bełchatowa, ale ich obecność z pewnością przyda się w kolejnych spotkaniach takich jak wyjazd do Torunia, czy derby z Widzewem Łódź. Jak chciałbyś zachęcić kibiców do tego, aby was w tych ważnych chwilach wspierali jeszcze mocniej?

- Jako kapitan PGE GKS Bełchatów chciałbym bardzo serdecznie zaprosić wszystkich kibiców i sympatyków klubu na najbliższe spotkania w Bełchatowie. Jak widzicie, wyniki są naprawdę dobre, a tabela pokazuje, że na koniec sezonu możemy stworzyć tutaj fajną niespodziankę. Zapraszam jeszcze raz do oglądania meczów PGE GKS Bełchatów.

Mateusz Szymorek (obrońca PGE GKS Bełchatów):

Cały okres przygotowawczy spędziłeś na leczeniu kontuzji, a w meczu ze Zniczem miałeś możliwość od razu w pełnym wymiarze czasu powrócić na boisko. Jak się czujesz po powrocie do gry?

- Na pewno jestem zadowolony, że wróciłem. Szkoda, że takim kosztem, ale stworzyła się sytuacja i dałem sygnał, że jestem gotowy do gry. Było ciężko, bo opuściłem najważniejszy moment w okresie przygotowawczym, nie zagrałem w żadnym sparingu, wypadłem na miesiąc z powodu kontuzji Achillesa, ale jestem już zdrowy i gotowy do gry.

Bartek podpowiedział mi, że w meczu ze Zniczem Pruszków dla "Szymora" była potrzebna butla z tlenem. To prawda?

- Tak, zdecydowanie się przydała (śmiech). Było ciężko, ale dociągnąłem na ambicji ten mecz do ostatniego gwizdka.

Ta ambicja teraz będzie bardzo przydatna. Marcin Sierczyński wypadł z gry już na pewno do końca sezonu, Mikołaj Grzelak zajął jego miejsce na prawej stronie defensywy i z lewej strony obrony nominalnie zostajesz jedynym wyborem trenera.

- Nie zawsze trzeba być pewnym gry. Ja jestem gotowy i z każdym meczem fizycznie, jak i mentalnie będę się czuł coraz lepiej.

Bartosz Biel (pomocnik PGE GKS Bełchatów):

Przed wami ciężki mecz w Boguchwale, gdzie zagracie na małym obiekcie, bez wsparcia swoich kibiców i z drużyną, dla której to ostatnia chwila, by włączyć się do walki o wyższe lokaty.

- Wystarczy spojrzeć, na jakim miejscu jest Stal Stalowa Wola i ile ma punktów. Warto podkreślić, że fajnie prezentują się na własnym boisku. Samo to, że "Stalówka" jest jedynym zespołem, który w tym sezonie wygrał na naszym stadionie, o czymś świadczy. Na pewno będzie to ciężki mecz. Na pewno nie będzie bez znaczenia, to, że zagramy bez wsparcia naszych kibiców, którzy zawsze swoją obecnością nam bardzo pomagają, ale też znamy swoją wartość, wiemy, na co nas stać, w jakiej jesteśmy formie i jedziemy tam na pewno po trzy punkty.

Filmik, który po wygranej ze Zniczem pojawił się w media społecznościowych z Bartoszem Bielem w roli głównej, przypadł do gustu?

- Na pewno to było zabawne. Każdy zobaczył ten filmik w szatni po treningu i było śmiesznie. Fajna inicjatywa, że takie filmiki powstają, bo ma to duże znaczenie w kontekście liczby kibiców, którzy obserwują nas na różnych portalach. Jestem za tym, aby powstawało jeszcze więcej takich filmików, zdjęć, czy wywiadów. Było naprawdę wesoło.

To twoje wejście smoka z ławki rezerwowych i gol w starciu z Pruszkowem, to sygnał dla trenera, że Bartosz Biel pragnie powrotu do wyjściowej jedenastki?

- Wydaje mi się, że zmiany w składzie nie były przyczyną słabszej dyspozycji, a po prostu mieliśmy trzy spotkania bez wygranej, a dla nas to już znak, że coś jest nie tak. Po drugim, czy trzecim meczu bez zwycięstwa nastąpiło kilka zmian i sam będąc trenerem, porobiłbym te zmiany, bo też mam taki charakter, że jak coś nie idzie, to trzeba dać bodziec, aby to znów zaczęło funkcjonować, a że ławkę mamy mocną, to wiedząc, kto wskoczy do pierwszej jedenastki, wiemy, że jakość gry nie spadnie. Cieszę się, że dołożyłem się do tego zwycięstwa. To podcięło Zniczowi skrzydła, bo ciężko na wyjeździe odrobić trzybramkową stratę w ciągu kilkudziesięciu minut drugiej połowy. Pracujemy dalej, a ja postaram się podtrzymać swoją dyspozycję i oby na "Stalówce" też coś wpadło.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto