O problemach MG nr 4 mówi się w kuluarach już od miesiąca. 22 lutego do Urzędu Miasta wpłynął wniosek Rady Pedagogicznej MG nr 4, w którym nauczyciele domagali się odwołania Bernadety Nowak. Podpisało się pod nim 28 nauczycieli, czyli 60 proc. zatrudnionych w gimnazjum pedagogów. Prezydent Stanisław Korfanty zarządzeniem z 21 lutego powołał specjalną komisję, która miała wyjaśnić aferę w placówce. W jej skład wszedł naczelnik Wydziału Edukacji UM, zastępca księgowego w Zakładzie Ekonomiczno-Finansowym oraz przedstawiciel kancelarii prawnej przy UM.
Z przeprowadzonych między 22 lutego a 11 marca rozmów z 35 członkami Rady Pedagogicznej, dwóch pisemnych wypowiedzi nauczycieli i rozmów z przedstawicielami Rady Rodziców oraz sekretarzem szkoły miało wynikać, że grono pedagogiczne MG nr 4 odczuwa atmosferę strachu, a szkoła zdaniem nauczycieli jest źle zarządzana. W protokole z postępowania wyjaśniającego przeprowadzonego przez komisję czytamy, że: "zdaniem komisji nieumiejętne zarządzanie placówką oraz stosowanie w stosunku do bardzo dużej części grona pedagogicznego (...) zasady: dziel i rządź przez panią dyrektor doprowadziło do powstania i długotrwałego narastania inteligentnej presji i paraliżującej atmosfery strachu". Z rozmów przedstawicieli komisji z nauczycielami MG nr 4 można wyczytać, że: "pani dyrektor (...) stosowała wobec części nauczycieli działania polegające na nieuzasadnionej krytyce, zastraszaniu zwolnieniem (...), pomniejszaniu kompetencji, utrudnieniu w wykonywaniu pracy. Jej wypowiedzi w stosunku do nauczycieli były uszczypliwe, sarkastyczne, a chwilami groźne". Zdaniem przedstawicieli komisji "zjawiska te można określić jako wypełniające znamiona mobbingu".
- Prezydent miasta może podjąć decyzję o odwołaniu dyrektora szkoły na podstawie art. 38 ust. 1 pkt 2 ustawy o systemie oświaty: "w przypadkach szczególnie uzasadnionych po zasięgnięciu opinii kuratora oświaty (…) może odwołać nauczyciela ze stanowiska kierowniczego w czasie roku szkolnego bez wypowiedzenia"-informuje Madaliński.
Czy Śląski Kurator Oświaty zaopiniował decyzję władz? - Nie. Mieliśmy za mało czasu od momentu poinformowania nas o sytuacji. Kurator sprawujący pedagogiczny nadzór w placówce podczas kontroli ewaluacyjnej nie miał żadnych zarzutów względem pracy Bernadety Nowak - mówi Anna Wietrzyk, rzecznik Kuratorium Oświaty w Katowicach.
- Odbył się nade mną sąd kapturowy. Nikt nie przedstawił mi zarzutów, nie pozwolił złożyć wyjaśnień - mówi Bernadeta Nowak i zapewnia, że nie zostawi tak całej sprawy. O dostarczenie dokumentacji sprawy poprosił prezydenta Piekar wojewoda śląski, który zbada jej prawomocność.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?