Uzasadniając wyrok sędzia Dariusz Głowacki stwierdził, że zeznania synowej - w przeciwieństwie do teściowej - są nielogiczne i nieracjonalne. Ewa O. twierdziła, że nie mogła zaatakować paralizatorem, bo był on zepsuty. Tymczasem biegli wykazali, że urządzenie działa normalnie. Oskarżona przekonywała też, że przyciskała poduszkę do twarzy teściowej, gdyż chciała ją... uspokoić. Sąd był jednak innego zdania i uznał, że kobiecie nie chodziło o uspokojenie, lecz o uduszenie 76-latki.
Zabójstwo miało rozwiązać problemy finansowe oskarżonej, która wpadła w pętlę zadłużenia i była winna bankom ponad 100 tys. zł. Zaproponowała samotnie mieszkającej teściowej, aby sprzedała mieszkanie i pieniądze dała jej. Ale Stanisława O. nie miała ochoty pozbywać się mieszkania i przeprowadzać do Bełchatowa. Dlatego Ewa O. wpadła na pomysł pozbycia się starszej kobiety i przejęcia - w ramach spadku - mieszkania przez jej syna.
Mord się nie udał. Teściowa odparła atak, w porę przybiegli też sąsiedzi., którzy na klatce schodowej słyszeli dramatyczne wołania: - Ratunku! Mordują! Sędzia dodał, że Ewie O. nie było łatwo pokonać oszołomioną paralizatorem teściową, gdyż ta miała silną wolę życia i ważyła 30 kg więcej niż oskarżona.
- To przykre, że Ewa O., która nie była dotąd karana oraz cieszy się dobrą opinią w miejscu pracy i zamieszkania, podjęła decyzję o popełnieniu zabójstwa, czego teraz żałuje - przyznał sędzia Głowacki.
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się 10 grudnia 2010 roku w w bloku przy ul. Cichej w Pabianicach.
Wtorkowy wyrok nie jest jeszcze prawomocny.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?