PiS w sejmiku ma siedemnastu radnych i formalnie przewagę tylko jednego głosu. Tymczasem swoją przyszłość w klubie PiS rozważa Włodzimierz Fisiak. To radny, który do sejmiku dostał się z łódzkiej listy PiS, ale należy do Porozumienia Jarosława Gowina, czyli partii którą wraz z wicepremierem usunięto z rządu i koalicji Zjednoczonej Prawicy. Fisiak zaś jest jednym z kluczowych dla Gowina polityków lokalnych i szefem rady tej partii w województwie łódzkim.
Nieoficjalnie wiadomo, że jeśli PiS chciałby się pozbyć Porozumienia nie tylko z rządu, ale i sejmików, musiałaby być to decyzja samego szczytu partii, acz oznaczałaby ryzyko utraty większości w kilku sejmikach. W łódzkim ewentualne odejście Fisiaka oznaczałoby formalną utratę większości, były marszałek stałby się języczkiem u wagi i trzeba byłoby z nim negocjować konkretne uchwały, acz PiS ma jeszcze inną alternatywę. Klub PiS miewa bowiem sporadyczne wsparcie radnego Pawła Kowalczyka, radnego, który odszedł z klubu Koalicji Obywatelskiej i Nowoczesnej, a potem został doradcą wojewody łódzkiego. Kowalczyk wspiera PiS swoim głosem jako radny niezrzeszony w najważniejszych głosowaniach, jak budżet czy absolutorium, ale bywało już, że przepadały mniej istotne uchwały, bo PiS nie miał większości. Ewentualne odejście Fisiaka z klubu PiS nie oznaczałoby jednoznacznego przejścia do opozycji, bo choć był członkiem Platformy Obywatelskiej i marszałkiem województwa (2006-10), to z tą partią ma trudną przeszłość. Mimo najlepszego wyniku w wyborach 2010 r. do sejmiku, w PO zdecydowano wówczas, że Fisiak nie dostanie rekomendacji partii na stanowisko marszałka.
- Nie podjąłem jeszcze żadnej decyzji, sytuacja jest dynamiczna, a ja czekam na rozmowę z marszałkiem Grzegorzem Schreiberem - mówi nam Włodzimierz Fisiak. - Choć mamy uchwałę zarządu Porozumienia, wedle której decyzje dotyczące koalicji w sejmikach podejmowane są lokalnie to, jak mówię, wszystko jest możliwe, a decyzja zapadnie po rozmowach z marszałkiem.
Od tej rozmowy będzie też zależeć polityczny los Andrzeja Górczyńskiego, członka zarządu województwa i szefa okręgu sieradzkiego Porozumienia. Gdyby drogi PiS i Porozumienia się rozeszły w łódzkim sejmiku, Górczyński może spaść w polityczny niebyt, bo nie jest radnym i odwołanie oznaczałoby odejście z samorządu.
Jednak nawet jeśli Porozumienie odejdzie lub zostanie usunięte z koalicji z PiS w Łódzkiem, to formalna utrata większości, nie oznaczałaby zmiany władzy. By odwołać marszałka i zarząd, nie jest potrzebne 17 głosów, czyli zwykła większość, a 20 głosów, co oznacza, że potrzebne byłyby także głosy radnych PiS.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?