Zbigniew Zakrzewski: - Chcę pokazać się z jak najlepszej strony i strzelić kilka bramek, bo przecież jestem napastnikiem. I oczywiście, jeśli będzie to możliwe, przedłużenie kontraktu, bo na razie podpisałem tylko półroczną umowę. Mam nadzieję, że swoją grą udowodnię, że przydam się w zespole i będę mógł kontynuować współpracę z GKS.
Za wami zgrupowanie na Cyprze. Początkowo, po rozegranych tam sparingach mówiło się o kłopotach ze skutecznością, ale ostatni sparing już dał nieco optymizmu.
Wiadomo, że sparingi mają swoje prawa. W meczach kontrolnych koncentrujemy się na taktyce, na ustawieniu, a nie na wyniku. Chcieliśmy przede wszystkim realizować plan, który nakreślili nam trenerzy. Myślę, że w większości tych meczów to się udawało. Straciliśmy kilka bramek, ale praktycznie wszystkie po naszych indywidualnych błędach. Te błędy powtarzały się w kolejnych meczach, więc dokładnie wiemy, na czym musimy pracować. Ostatni sparing udało nam się zagrać bez straconego gola, a sami zdobyliśmy trzy. Na pewno jest to dobry prognostyk przed pierwszym meczem. Jeśłi uda nam się wygrać z Wisłą, to będzie świetnie. Dobry początek jest bardzo istotny.
Jak Pan czuje - wywalczył Pan miejsce w pierwszej jedenastce GKS?
Trudno mi jest odpowiedzieć. Od trzech tygodni ćwiczę z zespołem, więc jeszcze nie jesteśmy do końca zgrani, ale kwestią czasu jest, żeby zgrać się na sto procent. To jest decyzja trenera, kto wystąpi w pierwszej jedenastce w spotkaniu przeciwko Wiśle. Myślę, że jeszcze trener będzie nam się przyglądał w wewnętrznej gierce. Chciałbym być w jedenastce, to jasne.
Fizycznie jest Pan dobrze przygotowany do rozgrywek?
Nie ma żadnych powodów, by się obawiać, że będzie coś nie tak. Wcześniej trenowałem indywidualnie w Poznaniu z trenerem, z którym kiedyś pracowałem w Lechu Poznań, gdy zdobywaliśmy Puchar i Superpuchar Polski. Na pewno jest to wspaniały fachowiec, który pracuje na poznańskiej AWF. Miałem z nim podpisaną umowę i ćwiczyłem dwa razy dziennie. Więc, jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne, to naprawdę nie mam się czego obawiać i nie sądzę, bym mógł mieć z tym kłopoty.
Cztery punkty straty do miejsca gwarantującego udział w europejskich pucharach, to jest dużo?
Na pewno to nie jest duża strata. Wiadomo, że wielu ludzi uważa, że najważniejsze dla nas będą pierwsze cztery mecze, w których aż trzy razy zmierzymy się z zespołami, które dzisiaj są wyżej od nas w tabeli. Ale jest przecież trzynaście meczów do rozegrania, więc także te drużyny gdzieś pogubią punkty. Myślę, że strata czteropunktowa jest niewielka i z całą pewnością jesteśmy w stanie ją odrobić.
Spośród ilu ofert wybrał Pan propozycję gry w Bełchatowie?
Miałem kilka propozycji, ale nie ukrywam, że zależało mi na tym, żeby trafić do klubu stabilnego, w którym będę miał możliwość rozwoju. Byłem w dość komfortowej sytuacji, bo byłem właścicielem swojej karty zawodniczej i nie trzeba było za mnie płacić. W październiku rozwiązałem bowiem umowę z FC Sion. Do rozpoczęcia okresu transferowego nie mogłem podpisać umowy z innym klubem. Po raz pierwszy z prezesami PGE GKS rozmawiałem chyba w listopadzie. Później szybko sfinalizowaliśmy nasze rozmowy i teraz podpisałem półroczny kontrakt. Myślę, że to jest uczciwe rozwiązanie dla obu stron. Klub będzie mógł przyjrzeć się moim umiejętnościom i zdecydować, czy będzie chciał mnie zatrzymać na dłużej. Ja już wiem, że chciałbym tu zostać, więc muszę przekonać na boisku trenera i prezesów, że warto na mnie postawić.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?