Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wójt zatrzymana, Kleszczów wstrząśnięty

G. Maliszewski, M. Buchalska-Frysz
Wójt Kazimiera T. rządzi gminą od osiemnastu lat. Miewała w tym czasie kontrkandydatów w wyborach, chciano odwołać ją w referendum, ale zawsze wygrywała
Wójt Kazimiera T. rządzi gminą od osiemnastu lat. Miewała w tym czasie kontrkandydatów w wyborach, chciano odwołać ją w referendum, ale zawsze wygrywała fot. Grzegorz Maliszewski
Strach i niepewność. Tak można określić aktualne nastroje w gminie Kleszczów. We wtorek rano pojawiła się brzmiąca dość niewiarygodnie informacja o zatrzymaniu wójt Kleszczowa Kazimiery T. Później ruszyła lawina.

Co rusz docierały nowe wiadomości: zatrzymano jeszcze jedną osobę, zatrzymany to syn Kazimiery T., w mieszkaniu miał sporą ilość marihuany, zatrzymano synową Kazimiery T., na procederze handlu działkami mogli zarobić 5 mln zł.

Ludzie przecierali oczy ze zdumienia, w urzędzie gminy nikt nie był pewien, co się tak naprawdę stało. Co chwila docierały do nich kolejne, coraz bardziej niepokojące doniesienia medialne. Wójtowa nie odbierała telefonu, delegacja inwestorów z Anglikami w składzie już stawiła się na umówione spotkanie. Zamieszanie, ale i uspokajające informacje, że urząd pracuje normalnie, odwołano tylko kilka spotkań.

- Jeszcze wczoraj pani wójt była na komisji - mówił we wtorek jeden z radnych.

Niektórzy jednak tylko potakująco kiwali głowami. O sprawie handlu działkami mówiło się w gminie już od dawna. Taka tajna znów nie była, bo działki, które zdaniem prokuratury kupował w Łuszczanowicach od agencji rolnej i indywidualnych rolników ktoś z rodziny T., sprzedawało wiele osób. W 2007 roku kleszczowscy radni, w większości związani z obecną wójt, zmienili plan zagospodarowania przestrzennego wskazując te tereny pod budownictwo jednorodzinne. Działki rolne stały się budowlanymi. W 2009 roku gmina odkupiła tereny. Po co? Od kogo? Czy transakcja nie wzbudziła wątpliwości?

- Wszyscy wiedzieli, kto je gminie sprzedaje - mówi jeden z kleszczowskich radnych, który chce zachować anonimowość. - Zresztą wtedy po raz pierwszy w uchwale zamiast informacji o tym, kto sprzedaje grunty, podano tylko numery działek - twierdzi. - Ale wszyscy wiedzieli.

Skoro jednak dane zbywającego działki były tajemnicą poliszynela, to czy nikt oficjalnie nie zapytał o to wójt?

- Były pytania - mówi enigmatycznie radny.

Co odpowiedziała wójt? - No, coś tam powiedziała. Nie pamiętam już dokładnie - stwierdza.

Nie pamięta on, nie pamięta też wielu innych pytanych o "kleszczowską aferę gruntową", jak sprawę zaczęli już nazywać mieszkańcy. Nie pamiętają, choć radni, a przynajmniej część, byli przesłuchiwani w tej sprawie.

- Gmina odkupiła działki od syna pani wójt, odrolniła i zrobiła z nich działki budowlane. I to cała afera. Większość polityków w Polsce tak robi - mówi z przekąsem jedna z osób związanych z kleszczowskim samorządem.

Paweł Bujacz, dziś radny gminy, a w poprzedniej kadencji przewodniczący rady, która przegłosowała uchwałę w sprawie wyrażenia zgody na nabycie przez gminę gruntów w Łuszczanowicach, w tym m.in. tych kupionych przez osoby spokrewnione z Kazimierą T., pytany o całą sytuację zaznacza, że wtedy gmina za ponad 11 mln zł (po 35 zł za m kw) wykupiła ziemię od wielu rolników.

- Grunty po tej samej cenie, i w tym czasie, gminie sprzedawało wiele innych osób. Organizowane były spotkania z właścicielami ziemi. To nie było tak, że wójt wymyśliła sobie taką cenę, ale ustalono ją po spotkaniach z mieszkańcami - mówi Paweł Bujacz.

Czy gminie w ogóle działki były potrzebne? - To są teraz przecież działki budowlane - mówi jeden z radnych. - A zainteresowanie jest ogromne, wszyscy chcą tu mieszkać.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że na odkupionych terenach powstało około 190 działek budowlanych. Prawdopodobnie ok. 80 już wystawiono na sprzedaż w przetargu, ale w środę nie udało się oficjalnie potwierdzić tych informacji.

W sprawie brak jeszcze odpowiedzi na bardzo wiele pytań. Dlatego dużo jest domysłów, i spekulacji.

- Słyszałem jak ludzie mówili, że może trzeba by pomyśleć o referendum nad odwołaniem rady gminy - zastanawia się jeden z mieszkańców. - No bo skoro wójt jest podejrzana, to czy można w tej sytuacji wierzyć radnym?

Henryk Michałek, obecny przewodniczący Rady Gminy Kleszczów, nie kryje, że zatrzymaniem wójt był zaskoczony, choć, jak sam przyznaje, był już wcześniej w tej sprawie przesłuchiwany w charakterze świadka. W kwestii uchwały gruntowej rady gminy nie chce się wypowiadać, bo jak tłumaczy, nie był wtedy radnym. - Nie znam do końca sprawy, nie wiem, jak to się odbywało - ucina.

Jak dodaje, rada gminy będzie pracować bez zmian. W czwartek zgodnie z planem odbyła się kolejna sesja.

- Dla mnie pani T. nadal jest wójtem, bo żadnego oficjalnego pisma z prokuratury na dzień dzisiejszy (środowe popołudnie - przyp. red.) nie otrzymaliśmy w sprawie aresztowania. Jeśli wpłynie, będziemy zastanawiać się, co dalej - mówi.

W czwartek, już po zamknięciu tego wydania gazety, Sąd Okręgowy w Piotrkowie miał podjąć decyzję o tym, czy wobec wójt i 31-letniego mężczyzny zostanie zastosowany areszt tymczasowy.

Elżbieta Staszyńska, dyrektor wydziału prawnego, nadzoru i kontroli w Urzędzie Wojewódzki w Łodzi tłumaczy, że jeśli prokurator wystąpił o zastosowanie tymczasowego aresztowania i sąd zastosuje ten środek zapobiegawczy, to zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym jest to ,,przemijająca przeszkoda w wykonywaniu zadań i kompetencji wójta".

- Wtedy będzie zachodziła konieczność wyznaczenia na ten czas osoby pełniącej funkcję wójta - mówi Staszyńska. - Decyzja sądu musi być przekazana do urzędu gminy i wówczas zostanie powiadomiony wojewoda. Osoba wyznaczona przez wojewodę zastępuje wójta do czasu ustania tej przeszkody czyli zakończenia ewentualnego tymczasowego aresztowania.

Jak zaznacza, taka sytuacja jest póki co hipotetyczna, bo decyzji o areszcie jeszcze nie wydano. Jeśli wójt Kleszczowa wyjdzie z aresztu, to swoją funkcję będzie mogła nadal sprawować.

Będzie areszt czy nie, gmina szybko jednak nie zazna spokoju.

- Ludzie zastanawiają się, kto będzie następny - mówi jeden z mieszkańców zorientowany w sprawach kleszczowskiego samorządu. Oczywiście anonimowo, bo teraz nikt nie chce choćby neutralną wypowiedzią wiązać swojego nazwiska ze sprawą. - Wszystko zależy od tego, ile pani wójt powie.

Wójt nie przyznała się do zarzucanych czynów. Jej interesy reprezentuje kancelaria adwokacka z Warszawy.

Tymczasem sprawa ledwo ujrzała światło dzienne, a już dzieli mieszkańców gminy, podobnie zresztą jak poprzednie sprawy karne, w które uwikłani byli m.in. radni i pracownicy gminy.

- Słyszałem, że sprzedała gminie ziemie syna za dwa razy więcej niż wcześniej kupiono - opowiada mieszkaniec gminy. - Dobrze, że ktoś się tej sprawie przyjrzał - uważa.

Część miejscowych bierze jednak szefową gminy w obronę.

- Ludzie, którzy tutaj żyją, naprawdę mają dobrze z panią wójt. To kobieta, która pomocy nigdy nie odmówiła, naprawdę w tej gminie robi wiele dobrego - opowiada starsza kleszczowianka.

W Łuszczanowicach, gdzie odkupiono od rolników grunty, ludzie do zatrzymania Kazimiery T. podchodzą z dystansem.

- Z tym CBA to różnie bywa, dopóki pani wójt nie skazano, to wszystko jeszcze możliwe - mówi jedna z mieszkanek. - Czy ludzie złość mają, że zarobiła? Chyba nie, bo kto sprzedał ziemię, to też sporo pieniędzy dostał - dodaje.

Do zakończenia "afery gruntowej" jeszcze bardzo daleko, tymczasem na wójt Kleszczowa w bełchatowskim sądzie czeka inna sprawa, w której jest oskarżona. Związana jest ona z zamówieniami publicznymi na rozbudowę sieci telekomunikacyjnej i teleinformatycznej w gminie Kleszczów w latach 2006-2008. Prokuratura zarzuca wójt, że złożyła fałszywe oświadczenie na piśmie o braku okoliczności skutkujących wyłączeniem jej z postępowań przetargowych. Kilka przetargów ogłoszonych przez gminę wygrała Agencja Rozwoju Regionalnego "Arreks" z Kleszczowa. Tymczasem w jej radzie nadzorczej zasiada wójt T. Pierwsza rozprawa miała odbyć się przed tygodniem, ale wójt się na nią nie stawiła. Kolejną wyznaczono na 10 czerwca.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto