Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W szpitalu w Bełchatowie nie było przestępstwa

Maciej Wiśniewski
W szpitalu w Bełchatowie nie było przestępstwa, tak orzekł sąd w sprawie Grzegorza Siedleckiego i Anety Kurzyńskiej, czyli byłego wicedyrektora i kierowniczki inwestycji. Sąd umorzył sprawę.

W szpitalu w Bełchatowie nie było przestępstwa. Sąd Rejonowy w Bełchatowie nie znalazł dowodów na winę Grzegorza Siedleckiego i Anety Kurzyńskiej w związku z przetargiem na remont oddziału okulistycznego w Szpitalu Wojewódzkim im. Jana Pawła II. Bełchatowska prokuratura postawiła im zarzuty niedopełnienia obowiązku nadzoru nad pracownicą (wicedyrektorowi) oraz przekroczenia uprawnień i wejścia w porozumienie z wykonawcą (kierowniczka), czym mieli narazić szpital na ponad 300 tys. zł strat.

Remont, którego nie było

Sprawa dotyczy głośnego remontu na oddziale okulistycznym, który odbył się w sierpniu 2016 roku. Szpital miał tylko miesiąc na przeprowadzenie prac, bo na taki czas zgodę na zamknięcie oddziału wydał wojewoda. Tymczasem do pierwszego przetargu nie zgłosił się nikt, a do drugiego tylko jedna firma z okolic Warszawy. Oferta na 324 tys. zł nieznacznie przekraczała budżet szpitala zaplanowany na inwestycję. Wprawdzie placówka dysponowała kwotą 273 tys. zł, ale miała też obiecane dodatkowe fundusze z Urzędu Marszałkowskiego, które sejmik województwa miał zabezpieczyć na sierpniowej sesji. Z własnej kieszeni szpital musiałby więc dołożyć tylko 6 tys. zł.

Szpital w Bełchatowie bez wicedyrektora i szefowej inwestycji. Poszło o remont okulistyki
Szpital w Bełchatowie: prokuratura zbada przetarg

Przyznał to także sąd badając sprawę pod kątem prokuratorskich zarzutów. I uznał, że kierowniczka inwestycji, która służbowo podlegała wicedyrektorowi ds. technicznych, chciała przyspieszyć proces inwestycyjny, dlatego wpuściła budowlańców na oddział jeszcze przed podpisaniem umowy na remont i oficjalnym rozstrzygnięciem przetargu. W uzasadnieniu wyroku sąd napisał, że działania Anety Kurzyńskiej i Grzegorza Siedleckiego zapewniły efektywność ekonomiczną wydatków.

Oskarżony były wicedyrektor szpitala w Bełchatowie i kierowniczka z tej placówki

Sąd uznał także, że wicedyrektor szpitala, a tym bardziej kierowniczka nie są funkcjonariuszami publicznymi w rozumieniu prawa, a zarzuty, które przypisała im prokuratura dotyczą właśnie funkcjonariuszy. Zdaniem sądu cała procedura podlegała dyrektorowi naczelnemu, którym był wówczas Paweł Skoczylas (kilka tygodni temu złożył rezygnację).

Co ciekawe, właśnie fakt, nie występowania jako funkcjonariusz publiczny od początku podnosił Grzegorz Siedlecki. Prokuratura, która badała sprawę od jesieni 2016 roku raz umorzyła postępowanie, ale po zażaleniu szpitala wznowiła śledztwo i przesłała akt oskarżenia do sądu.

Szpital w Bełchatowie stracił ponad 300 tysięcy dotacji

Remont na okulistyce się odbył, ale szpital do tej pory nie zapłacił wykonawcy. Placówka straciła też ponad 300 tys. zł dotacji z samorządu województwa.

Grzegorz Siedlecki i Aneta Kurzyńska w związku z remontem zostali zwolnieni z pracy. Oddali sprawę do sądu pracy, który zawiesił postępowanie do czasu rozstrzygnięcia sprawy karnej. - Liczę, że teraz w końcu sąd pracy odwiesi naszą sprawę, a ten wyrok będzie podstawą do uznania naszych racji - mówi Grzegorz Siedlecki, który walczy o przywrócenie do pracy. Od czasu zwolnienia jest bezrobotny.

Inne miejsce pracy znalazła Aneta Kurzyńska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto