W środę o godz. 18 w hali MOSiR w Łodzi mistrzowie Polski zagrają mecz rewanżowy drugiej rundy Ligi Mistrzów z belgijskim Knack Roeselare.
Nawrocki przeanalizował dokładnie pierwszy mecz w Belgii, który jego podopieczni przegrali 1:3. - W naszej grze zabrakło determinacji i sportowej agresji. Ale ciężko co trzeci dzień się mobilizować. My gramy właściwie bez przerwy, nawet po cztery mecze w ciągu tygodnia - dodaje szkoleniowiec Skry.
Trener i siatkarze bełchatowskiej drużyny dziwią się, że Knack jest w Polsce lekceważony. - Knack Roeselare, tu wszystkim laikom przypominam, jest bardzo mocnym zespołem. Jak czytam kogoś, kto nie ma zupełnie pojęcia o siatkówce i mówi, że Knack to zespół poniżej europejskiej średniej, to nie wiem co powiedzieć. Wystarczy przeanalizować wyniki tej drużyny i zobaczyć, że ostatni raz we własnej hali przegrali ponad rok temu, zresztą w meczu z nami - mówi Nawrocki.
By awansować do trzeciej rundy, gdzie właściwie czeka już Zenit Kazań, który w pierwszym meczu w Słowenii z ACH Volley Bled wygrał 3:0, mistrzowie Polski muszą wygrać w środę cztery sety - najpierw trzy w meczu, a później tzw. złotego seta, rozgrywanego, tak jak tie-break, do piętnastu punktów.
- Roeselare zagrało w środę dobry mecz, ale przestrzegam wszystkich, bo uważam, że oni potrafią grać jeszcze lepiej. Widziałem pięć, czy sześć meczów w tym sezonie i bywało, że grali lepiej. My musimy rzucić wszystko, co mamy najlepszego i walczyć. Nie bać się - mówi o recepcie na Belgów.
Trener Skry przestrzega swoich graczy przed myśleniem o złotym secie, ale - o ile oczywiście bełchatowianie wygrają mecz - to właśnie on zdecyduje o awansie do trzeciej rundy. A to może być jak loteria. - Jak i do rzutów karnych w futbolu można dorabiać do tego ideologię. Jedni mówią, że to loteria, inni, że grają umiejetności - mówi Nawrocki.
Po ponad roku grania meczów Ligi Mistrzów w Atlas Arenie, Skra wraca do starej hali przy ul. Skorupki. - Czy tu gra nam się lepiej? Jeśli awansujemy, to powiem, że tak - mówi siatkarz bełchatowskiej drużyny Michał Bąkiewicz. - Na pewno trybuny są bliżej boiska, dzięki czemu atmosfera jest lepsza.
Obie drużyny już w poniedziałek przyjechały do Łodzi i zamieszkały w hotelu Borowiecki.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?