Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tomasz Jachymek, najmłodszy szef gminy będzie rządził w Zelowie. Jaki ma plan?

Ewa Drzazga
Ewa Drzazga
Jest najmłodszym w historii powiatu szefem samorządu. Nowy burmistrz Zelowa, Tomasz Ja-chymek, niedawno skończył 33 lata. Wybory wygrał pewnie najpierw w pierwszej, potem w drugiej turze, Jak podkreśla, spotkania z mieszkańcami utwierdziły go w tym, że młodość jest jego atutem. Tym bardziej, że w jego przypadku wcale nie oznacza braku doświadczenia.

Zelowem związany jest od zawsze. Tu chodził do podstawówki, gimnazjum, szkoły średniej. Tu ma dom, rodzinę.

- Myślę, że bardzo wielu tych młodszych mieszkańców pamię-ta mnie jeszcze ze szkoły - mówi. Starszym też dał się poznać już jakiś czas temu. - Pracując w Powiatowym Zarządzie Dróg odbywałem masę spotkań z mieszkańcami, rozmawiałem z sołtysami. Już chociażby dzięki temu doskonale wiem, jakie są największe bolączki w poszczególnych miejscowościach. Bo choć na takich spotkaniach tematem z założenia miały być drogi powiatowe, to nie raz i nie dwa okazywało się, że przy okazji mieszkańcy mówili jeszcze o wielu innych sprawach. Myślę, że m.in. właśnie dzięki tym spotkaniom mogli mnie poznać, nabrać do mnie zaufania - dodaje.

Tomasz Jachymek był kandydatem startującym z komitetu PiS. Partyjny szyld pomógł, ale raczej za niego tych wyborów nie wygrał. - W mniejszych miejscowościach, również w Zelowie, wyborcy nie kierują się tylko i wyłącznie partyjnymi preferencjami - mówi Tomasz Jachymek. - Przynależność partyjna jest oczywiście ważna, ale równie ważne jest nazwisko, osobowość kandydata. To, jakim jest człowiekiem, jakiego na co dzień znają go mieszkańcy, co sobą reprezentuje, jaki ma program. Myślę, że w moim wypadku też ta zasada się sprawdziła - dodaje.

Sytuacja, w jakiej znajdzie się nowy burmistrz Zelowa, z jednej strony będzie dla niego bardzo komfortowa. Z drugiej - szalenie trudna. Ta „łatwiejsza” strona rządzenia gminą będzie się wiązać z tym, że w radzie może liczyć na większość. Aż 10 radnych z list PiS zdobyło mandaty w zelow-skiej Radzie Miejskiej. On sam będzie musiał swój mandat złożyć, ale liczy, że wybory uzupełniające wypadną pomyślnie.

Jachymek ma też nadzieję, że teoretycznie opozycyjni radni Ziemi Zelowskiej będą partnerami w pracy, a nie totalną opozycją. - Tuż po tym, jak poznaliśmy wyniki drugiej tury, moja przeciwniczka, Agnieszka First, zadzwoniła gratulując mi wygranej - zdradza Jachymek. First to liderka Ziemi Zelowskiej, będzie także radną. - To znamionuje klasę i charakter. Myślę, że pani First to tak doświadczony polityk i samorządowiec, że uda nam się współpracować w interesie całej

gminy- przyznaje Jachymek.

Obawy wiąże za to z możliwościami budżetu gminy Zelów, szczególnie w zakresie inwestycji. - Budżet gminy Zelów jest nietęgi - reasumuje. - Nie znam jeszcze dokładnie poszczególnych zapisów w projektowanym już budżecie na 2019 rok, ale myślę, że pewnych zmian trzeba będzie dokonać. Chcę się uważnie przyjrzeć zadaniom, których realizacja już się rozpoczęła i tym, które zaplanowane są na rok następny - podkreśla Tomasz Jachymek.

Czego, zdaniem Jachymka, najbardziej potrzebują mieszkańcy gminy Zelów? - Drogi, oświetlenie, chodniki, odwodnienie terenów, które systematycznie są podtapiane, wymiana starej sieci wodociągowej - wymienia jednym tchem. - Ale drogi to największa bolączka. Musimy współpracować w tym zakresie z powiatem, musimy starać się o pomoc Urzędu Marszałkowskiego czy zabiegać o programy rządowe. Myślę, że fakt, iż tak w powiecie, jak i w sejmiku będzie rządził PiS, powinien ułatwić nam współpracę czy starania o dotacje na różne inwestycje. Mamy trzech radnych powiatowych z Zelowa (dwóch PiS, jeden z Ziemi Bełchatowskiej), nie wyobrażam sobie, żeby nasza gmina na tym nie skorzystała. Podobnie radny sejmiku z Zelowa to też atut nie do przecenienia. A realia są takie, że musimy współpracować z innymi samorządami, czy korzystać z dotacji zewnętrznych, jeśli chcemy inwestować - mówi.

Burmistrz elekt podkreśla jeszcze jedno: - Mówi się, ze Zelów to „miasto rowerów”. Tymczasem w Zelowie nie ma ani jednej ścieżki rowerowej! Jeśli chcemy mieć bezpieczne drogi i bezpiecznych uczestników ruchu, czy to pieszych, czy rowerzystów, czy kierowców, musimy sami o to bezpieczeństwo zadbać mądrze inwestując. To nie będzie łatwe przy obecnych obciążeniach finansowych gminy, ale na pewno jest to do zrobienia - podkreśla Tomasz Jachymek.

Trzęsienia ziemi nie będzie

Zmiana na stanowisku burmistrza zawsze siłą rzeczy budzi domysły na temat rewolucji personalnej w urzędzie. - Nie będzie rewolucji. Chociaż zmiany, korekty w funkcjonowaniu poszczególnych wydziałów czy jednostek, trzeba będzie pewnie wprowadzić. Ale trzęsienia ziemi nie trzeba się obawiać - podkreśla nowy burmistrz.

Dementuje także to, że teraz w jakiejś formule do urzędu miałby wrócić Sławomir Malino-wski, burmistrz do 2010 roku, a od niedawna radny powiatowy PiS. - To prawda, pan Sławomir Malinowski był jedną z tych osób, które wspierały mnie w trakcie kampanii, jego wskazówki w wielu przypadkach okazywały się bardzo cenne. Ale już na samym wstępie ustaliliśmy, że bez względu na wyniki wyborów, Sławomir Malinowski nie wróci do urzędu miasta. I ta dżentelmeńska umowa pozostaje aktualna - podkreśla Jachymek.

Czy trzęsienia ziemi spodziewa się za to sam w swoim życiu? Zmian aż na taką skalę, jak mówi, pewnie nie będzie. Na pewno przybędzie mu pracy, bo będzie musiał zapoznać się z całą masą nowych spraw, ułożyć też zadania i priorytety „po swojemu”. - Ale ja zawsze w życiu ciężko pracowałem i nie boję się tego - mówi. Na swojej zawodowej drodze miał już różne wyzwania: od dyspozytora utrzymania ruchu w Betransie, przez kierownika rejonu drogowego Kalisko w Powiatowym Zarządzie Dróg, po szefa tej jednostki. Jednocześnie starał się działać na arenie politycznej - zakładał biura parlamentarzystów, potem organizował struktury gminne PiS w Zelowie. Dziś jest zresztą ich szefem. - Zawsze starałem się, żeby te działania nie odbywały się kosztem życia rodzinnego - mówi i od razu bije się w piersi, że szczególnie ostatnio różnie to wychodziło. - Już w tych ostatnich tygodniach kampanii bywały takie dni, że starszy syn czekał specjalnie wieczorem aż wrócę, żebym położył go spać. Młodszy ma dopiero półtora roku, ale myślę że i on odczuł to, że miałem wtedy dla rodziny mniej czasu. Na szczęście moja żona jest wyrozumiała i wiedziała, że w tym czasie po prostu nie można było inaczej. Choć teraz tej pracy na pewno też będzie równie dużo, postaram się tak ją poukładać, żeby rodzina jak najmniej to odczuwała - mówi Jachymek.

I bliskim i sobie samemu obiecuje, że znajdzie też czas na wspólne podróże - pasję, której gdyby mógł, poświęciłby się bez reszty. A ponieważ już wie, że nic nie jest niemożliwe, jeśli wystarczająco mocno się tego chce, pewnie przyjdzie moment, w którym zrealizuje jeszcze jedno swoje marzenie: spróbuje sił w sportach off- roadowych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto