Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szpital w Bełchatowie: anestezjolodzy zgodzili się pracować do końca maja

Maciej Wiśniewski
Szpital w Bełchatowie: anestezjolodzy w niedzielę nie zejdą z oddziału
Szpital w Bełchatowie: anestezjolodzy w niedzielę nie zejdą z oddziału Maciej Wiśniewski
Szpital w Bełchatowie: anestezjolodzy zgodzili się pracować do końca maja, ale ciągle stawiają jeden warunek: Zakończą spór z dyrekcją, jeśli odejdzie kierowniczka intensywnej terapii.

Wiele wskazuje na to, że w poniedziałek oddział anestezjologii i intensywnej terapii szpitala wojewódzkiego w Bełchatowie będzie działał normalnie. Protestujący anestezjolodzy zgodzili się pracować do końca miesiąca, chociaż złożyli wypowiedzenia z terminem 14 maja. Do czerwca szpital ma rozstrzygnąć postępowanie konkursowe na świadczenie usług anestezjologicznych.

- Bezpieczeństwo pacjentów jest i będzie zapewnione. To jest warunek podstawowy - zapewnia Magdalena Amrozik, zastępca dyrektora departamentu polityki zdrowotnej Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi. - Udało się uzyskać zapewnienie, że aktualny zespół anestezjologów, który pracuje w szpitalu będzie świadczył pracę do końca maja - dodaje.

To nie zmienia stanowiska lekarzy, którzy nie godzą się na sposób, w jaki traktuje ich nowa kierowniczka Tamara Trafidło. Przypomnijmy, że cały zespół anestezjologów tuż przed Wielkanocą złożył wypowiedzenia umów kontraktowych. Lekarze zostaną, jeśli Tamara Trafidło odejdzie. Kierowniczką jest od stycznia tego roku. - Pracy z tą panią w roli kierownika sobie nie wyobrażamy i to jest warunek, którego nie odpuścimy - mówi jeden z anestezjologów.

Z powodu kierowniczki dziesięcioro anestezjologów zatrudnionych na kontraktach (to cały zespół oprócz lekarzy rezydentów i samej kierowniczki) wypowiedziało umowy o pracę. Czarę goryczy przepełniła próba zwolnienia byłej ordynatorki, ale konflikt tlił się od kilku miesięcy. Lekarze zarzucają nowej szefowej, że „wchodzi w nie swoje kompetencje, a wprowadzony przez nią sposób zarządzania destabilizuje pracę na oddziale, co jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa pacjentów”. Spory związane są m.in. z opieką nad rezydentami i znieczulaniem kobiet podczas porodów. Lekarze mówią też o zmianach w grafikach zabiegów, przez co nie mogą się do nich odpowiednio przygotować.

Dyrekcja szpitala od samego początku jest oszczędna w komentarzach. Oficjalna formułka z oświadczenia rzeczniczki placówki brzmi, że powodem rezygnacji anestezjologów z pracy jest „brak akceptacji realizowanej polityki szpitala, mającej na celu dostosowanie organizacji pracy anestezjologicznej do aktualnych i stale zmieniających się potrzeb”.

Wygląda na to, że obie strony chcą jednak wyjść z sytuacji z twarzą. Gdyby nie udało się dojść do porozumienia, szpital od jutra nie miałby opieki anestezjologicznej i intensywnej terapii. Wszystkie planowane zabiegi i operacje trzeba by było odwołać, a pacjentów w stanach nagłego zagrożenia życia np. po wypadkach wozić do innych placówek.

Dziennie anestezjolodzy ze szpitala w Bełchatowie wykonują 30 - 35 znieczuleń, pracując w trybie ostrego dyżuru przez siedem dni w tygodniu i 365 w roku.

- Zależy nam na pracy w tym szpitalu i nie chcemy, by stanął. Dlatego zdecydowaliśmy się w drodze głosowania na podpisanie, krótkich, dwutygodniowych umów - mówi Marcin Chmielewski, jeden z lekarzy anestezjologów. - Liczymy, że do tego czasu sytuacja zostanie unormowana.

Nie jest też tajemnicą, że lekarze rozmawiają z jedną z firm anestezjologicznych, których na rynku jest sporo. To ona ma przystąpić do konkursu na świadczenie usługi anestezjologicznej dla szpitala, a pracujący dotychczas w placówce medycy będą pracować dla firmy.

- Nie zamierzamy składać indywidualnych ofert, a poprzez firmę - mówi Marcin Chmielewski.

Taka formuła ma w lepszym stopniu zabezpieczyć interesy lekarzy, bo dyrekcji szpitala będzie trudniej wypowiedzieć umowę firmie, która ma pod sobą cały zespół, niż pojedynczym lekarzom, np. tym, którzy najgłośniej w obecnym konflikcie oponują.

Ale konkurs jest otwarty i jak podkreśla Magdalena Amrozik, zgodnie z ustawą o działalności leczniczej, mogą się do niego zgłosić firmy medyczne, jak i indywidualni lekarze.

Bełchatowskich anestezjologów wsparła Okręgowa Rada Lekarska w Łodzi. Zagroziła lekarzom z innych szpitali, że staną przed komisją dyscyplinarną, jeśli będą próbowali dogadywać się z dyrekcją bełchatowskiego szpitala, negocjując wysokie stawki.

- To by było działanie niezgodne z zasadami etyki lekarskiej i kwalifikujące się do postępowania dyscyplinarnego - mówi dr Grzegorz Mazur, prezes ORL w Łodzi. - Nasze stanowisko poparły samorządy lekarskie w Częstochowie, Płocku i Kielcach - dodaje.

Termin składania ofert dla anestezjologów mija 17 maja. Dwa dni później mają być znane wyniki konkursu. Bełchatowscy anestezjolodzy podkreślają, że chcą pracować w szpitalu na dotychczasowych zasadach i za te same pieniądze. Czy ewentualne wejście firmy medycznej będzie droższe, pokażą oferty złożone w konkursie.

Magdalena Amrozik podkreśla, że budżet szpitala nie może zostać przekroczony. - Nie szacowaliśmy stawek na dużo wyższe, niż te obowiązujące, bo szpitala na to nie stać - mówi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto