Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szpital Bełchatów: Wojciech Jendrusiak wraca do pracy

Maciej Wiśniewski
Wojciech Jendrusiak i dyrektor Mirosław Leszczyński po wyjściu z sali rozpraw podali sobie ręce. Od poniedziałku związkowiec wraca do pracy w szpitalu.
Wojciech Jendrusiak i dyrektor Mirosław Leszczyński po wyjściu z sali rozpraw podali sobie ręce. Od poniedziałku związkowiec wraca do pracy w szpitalu. Maciej Wiśniewski
Wojciech Jendrusiak wraca do pracy w szpitalu w Bełchatowie. Zwolniony ponad rok temu związkowiec choć poszedł ze szpitalem na ugodę, de facto wygrał sądową batalię o przywrócenie na stanowisko pracy. Szpital zapłaci mu też 15 tys. zł rocznej pensji, której nie pobierał będąc zwolnionym.

Jestem zadowolony, czuję jakby kamień spadł mi z serca, bo ostatni rok był dla mnie bardzo trudny - mówi Wojciech Jendrusiak, ponad rok temu dyscyplinarnie zwolniony z pracy w Szpitalu Wojewódzkim im. Jana Pawła II w Bełchatowie. W środę na mocy zawartej przed sądem ugody z dyrektorem szpitala został przywrócony do pracy na stanowisku inspektora ds. administracyjnych. Do szpitala wraca już w poniedziałek.

- Biurko jeszcze nie czeka, ale będzie musiało się dla pracownika znaleźć - mówi lapidarnie Mirosław Leszczyński, dyrektor bełchatowskiej placówki.

Wojciech Jendrusiak został zwolniony z pracy ponad rok temu, kiedy jako szef szpitalnego związku zawodowego OPZZ Konfederacja Pracy i rzecznik oraz sekretarz komitetu protestacyjnego szpitalnych związków głośno walczył o podwyżki w szpitalu i zaprzestanie procesu restrukturyzacji.

Związkowiec z bełchatowskiego szpitala zwolniony za karę?

- Nie był to dla mnie łatwy czas, ciągle powracałem myślami do tej sprawy, oczekiwanie na werdykt i pozostawanie bez pracy było trudne - podkreśla. - Dzięki pomocy rodziny udało mi się przetrwać, bo z takim świadectwem pracy nie miałem szans na znalezienie zatrudnienia, zresztą, który pracodawca chce mieć u siebie związkowca - dodaje.

Do 10 sierpnia Wojciech Jendrusiak otrzyma też roczne wynagrodzenie za czas, kiedy pozostawał bez pracy. W sumie szpital zapłaci mu 15 tys. zł netto.

- Myślę, że nie trzeba było czekać aż roku, niemal identyczną propozycję ugody składaliśmy rok temu, na poprzedniej rozprawie - mówi mecenas Grzegorz Ilnicki, pełnomocnik związkowca. - Wówczas szpital tego nie przyjął, czego skutkiem jest, że teraz musi zapłacić mu roczną pensję - dodaje.

Związkowiec zrezygnował za to z ubiegania się o 5 tys. zł odszkodowania za dyskryminację.
- Byliśmy gotowi, aby przedstawiać przed sądem rację, że prawdziwym powodem mojego zwolnienia była działalność związkowa - dodaje Jendrusiak.

- Skoro szpital przywraca go do pracy, to nie chcemy zaogniać konfliktu i wysuwać roszczeń, które nie są najważniejsze - mówi mecenas Ilnicki. - Najistotniejsze dla nas było to, aby niesłusznie zwolniony człowiek wrócił do pracy.

Zarówno Wojciech Jendrusiak, jak i dyrektor szpitala Mirosław Leszczyński deklarują chęć współpracy.
- Doszliśmy do porozumienia, więc ugoda jest dobra dla obu stron - mówi dyrektor szpitala. - Myślę, że dla przewodniczącego związku będzie to doświadczenie życiowe i innym okiem spojrzy na funkcjonowanie szpitala.
Podczas środowej rozprawy Wojciecha Jendrusiaka wspierało w sądzie kilkadziesiąt byłych pracownic firmy Naprzód, walczących o powrót do pracy. Wychodzącego z sali rozpraw związkowca nagrodziły gromkimi brawami.

Dlaczego Wojciech Jendrusiak został zwolniony?
Wojciech Jendrusiak, pracownik administracyjny szpitala i szef OPZZ Konfederacji Pracy oraz sekretarz będących w sporze zbiorowym z dyrekcją związków zawodowych, został dyscyplinarnie zwolniony wiosną ubiegłego roku. Dyrekcja zarzuciła mu, że podżegał do składania fałszywych podpisów na dokumentach związkowych nieuprawnioną do tego osobę i złożyła zawiadomienie do prokuratury. Związkowiec od początku podkreślał, że wydane zostały odpowiednie upoważnienia. Mimo to prokuratura sporządziła akt oskarżenia przeciwko Wojciechowi Jendrusiakowi. W marcu sąd karny w Bełchatowie zdecydował jednak, że nie ma podstaw, aby rozpoczynać proces i oczyścił związkowca z zarzutów.

Równocześnie toczył się proces przed sądem pracy, gdzie Wojciech Jendrusiak domagał się przywrócenia do pracy w szpitalu. Pierwsza rozprawa odbyła się w czerwcu ubiegłego roku. Druga w środę. Sąd czekał rok, aż zakończy się postępowanie karne.

W międzyczasie, w styczniu związki zawodowe z różnych zakładów pracy zorganizowały pod szpitalem w Bełchatowie pikietę w obronie związkowca.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto