Starostwo w ciągu trzech lat, musi zwrócić do skarbu państwa aż 3,1 mln zł (z czego 1,32 mln w tym roku), w związku ze źle naliczoną subwencją oświatową. Taki jest wynik kontroli, który od marca do końca czerwca przeprowadził Urząd Kontroli Skarbowej.
- To jest obciążenie, które będzie skutkowało ruchami w oświacie - mówi wicestarosta Grzegorz Gryczka, odpowiedzialny za oświatę. - Czekamy na decyzję, w jaki sposób będziemy mogli to spłacić - dodaje.
Kontrola obejmowała lata 2011-2013 i wykazała nieprawidłowości przy pobieraniu subwencji na uczniów kształcenia specjalnego. Problem dotyczy przede wszystkim Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego i Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii w Łękawie. Przez trzy lata starostwo otrzmało, zdaniem organów kontroli, o 2,7 mln zł za dużo subwencji przypadającej na wychowanków ośrodków.
Subwencja oświatowa, która naliczana jest na każdego ucznia, w przypadku uczniów niepełnosprawnych, czy wychowanków kształcenia specjalnego, jest wyższa, niż w przypadku pozostałych uczniów. Stąd tak duże kwoty w MOW i MOS.
Żądanie zwrotu części subwencji to efekt wykazywania przez powiat wyższego stanu liczby osób kształcenia specjalnego, niż faktycznie przebywało w ośrodkach, w konkretnym dniu, zawartym w przepisach. Zdarzało się bowiem tak, że wychowankowie docierali do ośrodków z opóźnieniem, a w przypadku tych z wyrokami doprowadzenia przez policję, mogło się zdarzyć, że nie docierali w ogóle, bo nie udało się ich zatrzymać. Starostwo subwencję brało, bo miejsce dla nich trzeba było trzymać.
W mniejszym zakresie nieprawidłowości dotyczą też innych placówek. Np. w I LO im. Broniewskiego przez trzy lata kształcenia jednego tylko ucznia niepełnosprawnego Urząd Kontroli Skarbowej stwierdził, że starostwo pobrało na niego ok. 50 tys. zł subwencji za dużo, mimo, że miał on orzeczenie o niepełno-sprawności, a brakowało tylko wymaganego zaświadczenia z poradni psychologiczno-pedagogicznej.
- Nie oznacza to, że uczniowie ci nie byli niepełnosprawni, chodzi tylko o kwestie formalne - mówi Agnieszka Wasilewska, naczelniczka wydziału edukacji w starostwie.
Zdaniem władz powiatu to błąd systemowy. Dane o wychowankach były umieszczane w systemie elektronicznym, który nie przewiduje korekty, w sytuacji, kiedy np. uczeń uzupełnił brakujące dokumenty po terminie lub został doprowadzony do ośrodka przez policję już po rozpoczęciu zajęć. Zdaniem USK, w tej sytuacji subwencja się nie należała, nawet jeśli uczeń pobierał naukę.
W podobnej sytuacji jest kilkaset samorządów w Polsce, które muszą zwracać pieniądze skarbowi państwa. Dlatego problemem zajął się już Konwent Powiatów Polskich. Jak mówi Grzegorz Gryczka, starostwo od decyzji się odwołał i zamierza walczyć, choćby na drodze sądowej.
- To jest decyzja polityczna, rząd chciał znaleźć pieniądze w samorządach i znalazł - podkreśla wicestarosta.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?