Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spacerujący narzekają na ruch w centrum

Grzegorz Maliszewsk
Spacerujący ciągiem pieszo-jezdnym na placu Narutowicza muszą uważać na auta
Spacerujący ciągiem pieszo-jezdnym na placu Narutowicza muszą uważać na auta fot. Grzegorz Maliszewski
Od oficjalnego otwarcia przebudowanego placu Narutowicza minęło niedawno pół roku, a mieszkańcy nie mają wątpliwości, że decyzja o pozostawieniu ruchu samochodów na części placu była błędem.

Zamiast spacerować deptakiem wzdłuż sklepików, przechodnie muszą wymijać zaparkowane na chodnikach auta. Miejsca parkingowe, które przygotowano po przebudowie placu, zazwyczaj są zajęte, dlatego kierowcy parkują gdzie popadnie.

- Kiedy się spaceruje tutaj z wózkiem, nie można czuć się całkowicie bezpiecznie - mówi bełchatowianka Renata Kalinowska.

Chwilę później, jakby na potwierdzenie jej słów, z głośnym rykiem silnika przejeżdża rozpędzone audi. Samochód znalazł się dosłownie metr od wózka z dzieckiem.

- Nie można normalnie przejść. Tyle samochodów zaparkowanych jest na chodniku, że trzeba iść slalomem. A latem w ogródkach restauracji pewnie nie napiję się spokojnie kawy, bo będę się martwić, czy dziecko nie wpadnie pod nadjeżdżający samochód.

Wśród osób spacerujących po centrum, mało kto jest zadowolony z tego, że samochody nadal tam jeżdżą.

- Trzeba mieć oczy dookoła głowy. Wątpię, aby latem można było spokojnie usiąść na ławce czy w ogródku, bo będzie tylko słychać ryk silników samochodowych. Miasto powinno pomyśleć o jakimś ograniczeniu ruchu samochodowego - mówi Wiesław Nowak.

Wielu mieszkańców dziwi się, dlaczego do tej pory jeszcze nie pojawił się w tym miejscu zakaz wjazdu dla samochodów.

- Ruch samochodowy na tym terenie powinien być zamknięty, bo jak można spacerować, kiedy auto przy aucie stoi? Parking powinien być udostępniony tylko dla dostawców, a nie dla wszystkich mieszkańców - mówi Marek Kądziela.

Beata Kwiecińska-Pintos, rzeczniczka prezydenta miasta, mówi, że na tej części placu "formalnie" panuje porządek. Postawiono odpowiednie znaki, m.in. strefa zamieszkania, które jasno wskazują, że można parkować tylko w miejscach do tego wy-znaczonych. Dlatego innych ograniczeń urzędnicy wprowadzać już nie planują.

- Parkować można tylko na parkingu, jeśli ktoś zajmuje chodnik, robi to na własną odpowiedzialność i musi liczyć się z mandatem - zapewnia Beata Kwiecińska-Pintos.

Piotr Barasiński, komendant Straży Miejskiej w Bełchatowie, mówi, że aby kierowcy przyzwyczaili się do nowego porządku na placu, potrzeba czasu. Łamiących przepisy strażnicy pouczają i karzą mandatami za złe parkowanie.

- Mandaty otrzymali też szalejący na quadach i motorach młodzi ludzie, wjeżdżający nawet pod fontanny na placu. Cały czas tę część miasta szczególnie monitorujemy - mówi Piotr Barasiński.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto