Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przed rocznicą Cudu nad Wisłą. Stefan i Nelly Hellwig - historia najromantyczniejszej pary w dziejach Bełchatowa wciąż ma wiele tajemnic

Ewa Drzazga
Materiały Muzeum Regionalnego w Bełchatowie
Byli młodzi, piękni, bogaci i zakochani, ale własne szczęście poświęcili dla Ojczyzny. Za trzy dni w Bełchatowie będziemy obchodzić kolejną rocznicę Cudu nad Wisłą, a młodzi bełchatowianie znów wcielą się w rolę Nelly i Stefana Hellwigów. A co tak naprawdę wiemy Nelly i Stefanie, małżonkach Hellwig? W gruncie rzeczy ich historia ciągle jest mało znana...

2PułkPiechotyLegionówpodczas bitwy warszawskiej, jako składowa 2 Armii, pozostawał w odwodzie Naczelnego Wodza. Żołnierze tej formacji obsadzili odcinek na lewym brzegu Wisły w rejonie Kozienic. Krótko przebywali jeszcze w Dęblinie, aż wreszcie sztab zadecydował o wysłaniu ich w okolice Hrubieszowa. Legioniści z konnicą Budionnego toczyli zaciekłe walki, m.in. pod Zawalewem i Trzeszczanami. Wreszcie 6 września wykrwawiony pułk odesłano na odpoczynek do Zamościa.

Strzelca Stefana Hellwiga, ochotnika z Bełchatowa,w Zamościu nie było. 2 września oddział, w którym służył, został zmasakrowany przez Kozaków. Ale zapewne właśnie z Zamościa do rodziny Hellwiga przesłano list, zawiadamiający o śmierci młodego dziedzica.

Kilka dni później do Hrubieszowa przyjechał brat zmarłego, Bronisław. Towarzyszyła mu młoda wdowa - Nelly Hellwig. Kilka tygodni wcześniej ona i Stefan składali małżeńską przysięgę. Teraz wśród morza ciał miała odnaleźć swojego męża, choć do tego, że są małżeństwem, tak naprawdę nie miała przecież czasu się przyzwyczaić.

Czy już wtedy postanowiła, że jeśli faktycznie Stefan nie żyje, to i dla niej życie się skończy? Czy przewidywała, że ich osobista tragedia przesądzi o tym, że za 90 lat będą w rodzinnym mieście symbolem pary, która własnego szczęścia nie wahała się poświęcić dla dobra kraju?

I czy spodziewała się, że w pamięci potomnych przetrwa tylko tragiczny finał ich miłości? Że po kilku dziesięcioleciach nikt nie będzie już wiedział nawet, w jakich okolicznościach się poznali i co wtedy w życiu robili.

Bo choć Nelly i Stefan Hellwigowie są już dla Bełchatowa (i bełchatowian) swego rodzaju symbolem, choć co roku para młodych ludzi wciela się w ich rolę przy okazji obchodów 15 sierpnia, to tak naprawdę o ich życiu wiemy bardzo niewiele. Zresztą i wiedza, jaką na temat młodych Hellwigów posiadamy, w dużej mierze oparta jest na domysłach i ustnych przekazach, które przez lata siłą rzeczy obrosły w (pewnie nieco koloryzowaną) legendę.

Co zatem wiadomo? Stefan urodził się w 1887 roku, jako najstarszy syn Bronisławy i Alberta Hellwigów. Rodzina należała wtedy do najzamożniejszych obywateli Bełchatowa. Do nich należał miejscowy dwór, Albert Hellwig prowadził szerokie (jak na bełchatowską skalę oczywiście) interesy, miał na „sumieniu” kilka patentów, próbował sił jako browarnik. Gdy około 1917 roku Albert założył pierwszą w Bełchatowie elektrownię, właśnie jego synowie - Stefan i Bronisław byli wspólnikami firmy „Elektrownia”, która miała się zająć elektryfikacją miasta. Stąd wniosek, że młody Hellwig był już powoli wprowadzany w interesy ojca, które (być może) z czasem miał przejąć.

Mniej więcej w tym okresie musiał poznać także swoją ukochaną - Anielę Marię Piętka. Młodsza od niego o osiem lat warszawianka była nauczycielką. W jakich okolicznościach poznała Hellwiga? Jak długo trwało ich narzeczeństwo? Nie wiadomo. Zachowały się za to ustne przekazy związane z opowieściami o tym, że ulubionym miejscem młodych, gdzie przed ślubem potrafili spędzać całe godziny, była altana sąsiadująca z bełchatowskim dworem.

To oznacza, że Aniela, pieszczotliwie nazywana przez bliskich „Nelly”, musiała być w rodzinnym majątku męża częstym gościem. Dokładnej daty ich ślubu nie znamy. Najprawdopodobniej został zawarty w Warszawie,bo w bełchatowskich archiwach śladu po ich akcie małżeństwa niema.

Jeśli chodzi o datę, tu również z pomocą śpieszą przekazy ustne, mówiące o tym, że gdy wojna polsko-bolszewicka wkroczyła w decydującą fazę (domyślać można się więc, że musiał być to lipiec bądź początek sierpnia 1920 roku), Nelly i Stefan byli dopiero dwa miesiące poślubie.

Mimo tego zdecydował, że zgłosi się do wojska na ochotnika.Wobec informacji, jakie musiały docierać do Bełchatowa z frontu, decyzja Stefana nie mogła wzbudzić entuzjazmu wśród bliskich. Mimo tego nikt nie oponował.
„Synu, jedź, Ojczyzna wzywa” -miała mu powiedzieć matka. Nelly nie chciała poprostu czekać na jego powrót. Zdecydowała, że razem z nim pojedzie do stolicy i tam będzie pomagać jako sanitariuszka.

On trafił do 2 Pułku Piechoty Legionów. Strzelec Stefan Hellwig został razem z innymi żołnierzami pułku przerzucony pod Hrubieszów. I tak, jak dziesiątki jego towarzyszy broni, wykrwawił się pod kozackimi szablami. Jego ciało po bitwie, która rozegrała się tu 2 września, było zmasakrowane.I nie ma w tym określeniu przesady, skoro bliscy zdołali go rozpoznać tylko po bieliźnie, bo miał na niej wyhaftowany monogram. Wspominano też, że ktoś wyrwał mu tę część szczęki, w której zamocowane miał złote zęby.

Nelly i Bronisław przewieźli ciało do Warszawy, stamtąd miało trafić do Bełchatowa. Ale Nelly już nie chciała żyć. Popełniła samobójstwo. Był 20 września, lekarz jako czas zgonu oznaczył godz. 4 nad ranem.
Wiadomo, że Nelly pozostawiła list pożegnalny. Prosiła w nim, by siostra Stefana zagrała jej na pożegnanie marsz żałobny Chopina.
Dwie trumny pociągiem przetransportowano do Piotrkowa, stamtąd konnymi wozami do rodzinnego miasta Stefana. Bełchatowianka Jadwiga Nadana wspominała, że gdy wozy z ciałami wjeżdżały do miasta, zawyły wszystkie syreny fabryczne, a w kościołach biły dzwony.
Sama ceremonia pogrzebowa musiała być przeżyciem nie tylko dla najbliższej rodziny. W parku otaczającym dwór zebrały się tłumy. Kondukt do przebycia miał krótką drogę. Pastor odmówił pochowania samobójczyni na cmentarzu.

Hellwigowie uznali, że nie mogą jej rozdzielić z ukochanym i postanowili oboje pochować przy ich „świątyni dumania”, czyli altanie,w której tak lubili przesiadywać przed ślubem. Nagrobek Nelli i Stefana Hellwigów stoi tam po dziś dzień.

2 sierpnia 1931 roku Stefan Hellwig został pośmiertnie odznaczony Medalem Niepodległości. Dyplom podpisał sam Józef Piłsudski.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto