Bo jak mówią bełchatowscy strażacy, wypalanie traw to w ostatnich dniach prawdziwa plaga. Dziennie od kilku do kilkunastu takich zgłoszeń. Tylko w ciągu trzech dni wyjeżdżali do pożarów traw 26 razy. Największe dotąd zdarzenie miało miejsce w Szubienicach, gdzie trawa paliła się na 6 hektarach.
Jak szacują strażacy, blisko 95 procent z tych pożarów to podpalenia. W tym roku nie udało się jeszcze złapać winnych, choć w przeszłości się to zdarzało. Właściciele łąk na których płona trawy tłumaczą, że podpala je ktoś inny. Jak mówią strażacy, czasami dzwonią ludzie, którzy widzą podpalenie, ale nim służby dojada na miejsce, podpalacza już nie ma.
Sporo z tych pożarów ma miejsce w Bełchatowie. Jak mówią strażacy, być może trzeba będzie poprosić Straż Miejską w Bełchatowie, by zwróciła uwagę właścicielom pól w mieście, żeby wykaszali rosnące tam, wysokie trawy.
Strażacy szacują, że koszty związane z gaszeniem traw, które poniesiono tylko w ciągu kilku dni, już można liczyć w dziesiątkach tysięcy złotych. Dokładne koszty będą podliczane później.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?