Proces Kazimiery T. dobiega końca. W piątek odbyła się ostatnia rozprawa, sąd zamknął przewód sądowy, a strony wygłosiły mowy końcowe.
Oskarżająca prokurator Barbara Gawęcka podtrzymała wszystkie trzy zarzuty podnoszone w akcie oskarżenia przeciwko Kazimierze T. Jej zdaniem działając jako wójt gminy Kleszczów Kazimiera T. przekroczyła uprawnienia w celu osiągnięcia korzyści majątkowych, kiedy wraz z synem Wojciechem T., wówczas studentem leśnictwa skupiła od rodziny z Łuszczanowic działki, na których Wojciech T. miał posadzić las, płacąc po 80 groszy i 1,20 za metr kwadratowy. Potem po uchwaleniu planu zagospodarowania przestrzennego działki z rolnych zamieniono na budowlane pod mające tam powstać osiedle domków mieszkaniowych. Gmina zapłaciła za grunty, których 40 procent było już wówczas w posiadaniu Wojciecha T. po 35 zł za metr kwadratowy.
Zdaniem śledczych wójt Kazimiera T. miała też przekroczyć uprawnienia działając jako pełnomocnik córki przy zakupie od Agencji Nieruchomości Rolnych gruntów, które potem gmina odkupiła pod budowę Solparku.
Trzeci z zarzutów zakłada, że Kazimiera T, jako wójt tak pokierowała przetargiem na sprzedaż gminnych gruntów, aby wygrała go Bełchatowska Spółdzielnia Mieszkaniowa, która zapłaciła za ziemię, na której postawiła już dziesięć bloków, po 15 zł od metra kwadratowego.
Prokurator Barbara Gawęcka zażądała za wszystkie te czyny łączną karę 3,5 roku pozbawienia wolności oraz 720 tys. zł grzywny i 10-letni zakaz sprawowania kierowniczych funkcji w jednostkach rządowych i samorządowych. O finansowe zadośćuczynienie wnioskuje też rodzina z Łuszczanowic, która w procesie Kazimiery T. występuje jako oskarżyciel posiłkowy.
Za pomocnictwo w procederze prokuratura zażądała także roku i trzech miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata dla Wojciecha T. Prokuratura chce też, aby syn byłej wójt Kleszczowa zapłacił 50 tys. zł grzywny.
Obrońcy Kazimiery T. mecenasi Ewa Kowalska-Kaczor i Tomasz Konopka chcą uniewinnienia ich klientki. Ich zdaniem negocjując zakup działek dla syna i córki Kazimiera T. działała jako osoba prywatna, a nie wójt.
- Tak, wójtem jest się 24 godziny na dobę, ale 24 godziny na dobę jest się też matką - mówiła w swoim emocjonalnym wystąpieniu, łamiącym się głosem Kazimiera T. - Oprócz tego, że byłam wójtem, byłam też matką - podkreślała.
Proces Kazimiery T. w pierwszej instancji zakończy się 14 listopada.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?