Gdyby nie wypadek, wszystko w życiu Daniela Szulca, 26-latka z Bełchatowa, przebiegałoby pewnie inaczej. Ale czasu się nie cofnie i on doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Choć po wypadku przez miesiąc leżał w śpiączce, a lekarze mówili mu, że będzie "warzywem", postanowił walczyć o siebie. Wzoruje się na swoich idolach, kierowcach: Robercie Kubicy, Sebastianie Loebie czy Bartoszu Ostałowskim, ale, jak podkreśla, każdy mistrz ma swój styl, więc i on ma swój - styl rehabilitacji. Zanim go wypracował, nim przekonał sam siebie, że walczyć warto i że przecież życie trwa dalej, trochę czasu minęło. Codziennie zmaga się z bolesnymi skurczami mięśni (ból porównywalny do skurczu, jaki czasami łapie w łydce), na które jedynym antidotum jest rehabilitacja. A ta kosztuje.
Wypadek, który kosztował go zdrowie, wydarzył się 8 lat temu. Daniel chciał koledze wyświadczyć przysługę. Tamten wcześniej pił alkohol, Daniel uznał, że go zastąpi za kierownicą. Kolega usnął, gdy się przebudził zaczął się wygłupiać i naciskać nogę Daniela. Zjechali z drogi, uderzyli w ogrodzenie, potem w drzewo. Daniel doznał urazu głowy i złamania kręgosłupa z przemieszczeniem. Efekt: nacisk na rdzeń kręgowy i paraliż, a w konsekwencji porażenie spastyczne czterokończynowe.
Jak mówi Daniel, najważniejsze było znalezienie celu, do którego można będzie dążyć i który da siłę. Jego od załamania i popadnięcia w czarną rozpacz uratowały wyścigi samochodowe. Przełomem była wizyta na 70. Rajdzie Polski, na którym spotkał się z Robertem Kubicą i Maciejem Baranem. Daniel w rajdach się zakochał. Stały się też jego inspiracją rehabilitacyjną. Wymyślił sobie sposób na rehabilitację rąk - zaczął grać w gry WRC - przerobionym joystickiem, a potem przerobioną kierownicą do gier. Gaz wciskał zębami, hamulec językiem, a dłonie trzeba było do kierownicy przywiązywać bandażami, bo jedna była sprawna tak na ok. 5 procent, a druga na 15, ale działało.
- Ta rehabilitacja dała niesamowite rezultaty - opowiada Daniel - Postępy były szybko.
Ale to nie jedyna forma rehabilitacji. Daniel na ćwiczeniach, czy to z rehabilitantem, czy samodzielnych, spędza ponad 4 godziny. - Lekarze i rehabilitanci wiele razy mówili mi, że jeszcze nie widzieli pacjenta, który miałby taką wolę walki, który ćwiczyłby z takim zaangażowaniem - dodaje Daniel.
Chłopak nadziei na odzyskanie zdrowia nie traci. W wypadku jego nerw nie został przerwany, a przygnieciony. Lekarze badają go, żeby ustalić formę dalszego leczenia i, być może, kiedyś w efekcie odblokują uszkodzenia. Latem czeka go zabieg, który powinien poprawić stan mięśni ręki. Skurcze, które odczuwa powinny być wtedy mniej bolesne. Po zabiegu potrzebna będzie rehabilitacja. Problemem są pieniądze: po ośmiu latach walki o zdrowie Daniela, jego rodzice po prostu ich już nie mają. Turnus rehabilitacyjny kosztuje ok. 10 tys. zł, za zabieg też trzeba zapłacić. Są i inne problemy: Daniel mieszka w bloku, rodzice nie mają pieniędzy, żeby dostosować łazienkę do jego potrzeb.
Przyjedź na Górę Kamieńsk, pomóż Danielowi
Okazją do tego, by pomóc Danielowi Szulcowi będzie impreza organizowana w sobotę, 9 maja, przez jego przyjaciół z Car Style Bełchatów. Pieniądze, jakie uda się zebrać podczas Rozpoczęcia Sezonu Tuningowego przeznaczają na pomoc Danielowi.
Podczas imprezy, która 9 maja o godz. 10 rozpocznie się na Górze Kamieńsk, można będzie wylicytować ciekawe gadżety: m.in. koszulkę z podpisami Roberta Kubicy i Macieja Szczepaniaka, koszulkę i czapkę Rafała Sonika, oryginalną piłka Manchesteru United z autografami piłkarzy tego klubu.
Więcej na temat wyścigu Daniela na wyścig daniela
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?