Bełchatowianie ruszyli na rywala w pierwszym secie, jakby chcieli już wreszcie przestać martwić się tym, czy będzie piąty mecz i jak najszybciej zapewnić sobie weekendową walkę o awans do półfinału w Rzeszowie. Pierwsza partia była popisem Skry, chyba najlepszą siatkówką, jaką bełchatowianie grali w tym sezonie.
Trener Jacek Nawrocki zdecydował się zacząć mecz takim samym składem, jak w niedzielę, choć przecież to wejściu Michała Bąkiewicza zawdzięczał, że bełchatowianie wrócili wtedy do gry.
Wśród rezerwowych większą część meczu spędził Mariusz Wlazły, który tylko na krótko wrócił w tie-breaku.Nawrocki doskonale jednak zdaje sobie sprawę z faktu, jak ważną postacią w PGE Skrze jest Wlazły. A sam kapitan bełchatowskiej drużyny w pierwszej partii wyglądał tak, jakby sytuacja z niedzieli go podrażniła. Większość sukcesów PGE Skry kojarzona jest przecież z Wlazłym, a tymczasem drużyna w bardzo ważnym meczu podniosła się z kolan bez jego udziału.
Być może dlatego w poniedziałek Wlazły od samego początku był czołową postacią bełchatowskiej drużyny, co ciekawe doskonale radząc sobie nie tylko w ataku, ale również w przyjęciu zagrywki. Do tego bełchatowianie dołożyli skuteczne ataki Aleksandara Atanasijevicia oraz punktowe zagrywki Wlazłego, Atanasijevicia i Daniela Plińskiego. Nic więc dziwnego, że w pierwszym secie zdeklasowali wciąż jeszcze aktualnych mistrzów Polski.
Ale Resovia to drużyna z ogromnym potencjałem, która potrafi radzić sobie w najtrudniejszych sytuacjach. Gdy w drugim secie bełchatowianie prowadzili 24:22 i mieli dwie piłki setowe, ale najpierw Jochen Schöps zdobył punkt, a po chwili rzeszowski zespół wyblokował w jednej akcji dwukrotnie Wlazłego i raz Atanasijevicia, aż wreszcie Aleh Achrem doprowadził do remisu. Skra miała jeszcze jednego setbola, ale popsuł go zagrywką w siatkę Karol Kłos.
Kto wie, jakby potoczył się ten mecz, gdyby nie as Michała Bąkiewicza w końcówce trzeciego seta. Po dokładnym serwisie Bąkiewicza, który zmienił Wlazłego, w sam narożnik boiska PGE Skra wygrywała 24:22, a chwilę wcześniej Pliński w kapitalnym stylu zablokował Zbigniewa Bartmana. Ostatni cios w tej walce zadał Atanasijević i PGE Skra prowadziła 2:1.
Wlazły, grający genialnie w pierwszym secie, później zgasł. Do końca meczu nie wrócił już na boisko. A PGE Skra nie dała sobie wydrzeć zwycięstwa. Kolejny świetny mecz rozegrał Atanasijević.
1/4 finału PlusLigi: PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów 3:1 (25:17, 25:27, 25:23, 25:21)
PGE Skra: Woicki, Winiarski, Kłos, Atanasijević, Wlazły, Pliński, Zatorski (libero) oraz Muzaj, Boninfante, Bąkiewicz. Trener: Jacek Nawrocki.
Asseco Resovia: Tichacek, Kovacević, Kosok, Schöps, Achrem, Nowakowski, Ignaczak (libero) oraz Dobrowolski, Bartman, Lotman, Perłowski. Trener: Andrzej Kowal.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?