Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PGE Skra Bełchatów - Lotos Trefl Gdańsk 3:0 [ZDJĘCIA]

Paweł Hochstim
PGE SKRA Bełchatów - Lotos Trefl Gdańsk 3:0
PGE SKRA Bełchatów - Lotos Trefl Gdańsk 3:0 Dariusz Śmigielski
Siatkarze PGE Skry Bełchatów pokonali Lotos Trefl Gdańsk 3:0 w pierwszym meczu o brązowy medal PlusLigi. Dziś o godz.18 kolejne spotkanie. Skra liczy na drugą wygraną.

Nie ma co ukrywać – dla bełchatowian Lotos Trefl to nie jest ulubiony rywal siatkarzy z Bełchatowa. Choć przez lata PGE Skra wygrywała z gdańskim zespołem najczęściej 3:0, to jednak w poprzednim sezonie Lotos zabrał marzenia o ligowym finale i Pucharze Polski, a i w tym dotkliwie rozbił drużynę prowadzoną wówczas przez Miguela Falascę 3:0. Choć tabela rundy zasadniczej wyraźnie wskazuje na PGE Skrę w roli faworyta tej rywalizacji, to jednak lekki niepokój w Bełchatowie przed pierwszym meczem był.

I sam początek meczu to potwierdził, bo goście zaczęli bardzo skoncentrowani, objęli nawet prowadzenie. Wystarczyła jednak chwila przestoju, seria dobrych zagrywek Mariusza Wlazłego i kapitalna gra blokiem, a PGE Skra zdobyła pięć punktów z rzędu i wyszła na prowadzenie 12:8. Bełchatowianie bezpiecznie prowadzili, a przy stanie 22:19 trener Philippe Blain, przy aplauzie widowni, wpuścił na boisko rekonwalescenta Michała Winiarskiego.

Chwila dekoncentracji przy zagrywkach Sebastiana Schwarza kosztowała jednak PGE Skrę nerwową końcówkę i grę na przewagi. Inna sprawa, że w tej końcówce gdańszczanie sami oddali seta, bo zepsuli dwie zagrywki, a pierwszego seta zakończył autowy atak Bartosza Gawryszewskiego. Bełchatowski zespół wyraźnie poczuł się pewnie, zwłaszcza na zagrywce, co było przyczyną klęski gdańszczan w drugiej partii.

Od początku podopieczni Blaina zagrywali bardzo mocno i celnie, a rywale kompletnie sobie z tym nie radzili. Sygnał do ataku dał Wlazły, który na samym początku posłał piłkę z zagrywki z prędkością 117 kilometrów na godzinę. Gdy do dobrych zagrywek dodamy skuteczny raz po raz blok, widać było ogrom problemów Lotosu Trefla. Trener Andrea Anastasi dużo zmieniał, wprowadził na boisko m.in. Miłosza Hebdę, Przemysława Stępnia i Damiana Schulza, ale na rozpędzonych graczach PGE Skry nie robiło to wrażenia. A ostatnia piłka dokładnie oddała przebieg drugiej partii, bo seta zakończył asem serwisowym Facundo Conte. Lotos Trefl, ubiegłoroczny wicemistrz Polski, potrafi podnieść się często nawet po największym laniu i pokazał to w trzeciej partii, w której, po ataku Mateusza Miki, wygrywał już 18:13. Bełchatowianie, z fenomenalnym, takim jak w najlepszych latach Wlazłym, błyskawicznie jednak odrobili stratę, wyszli na prowadzenie i nie oddali go już do końca. To była drużyna, której brakło w meczach z Łuczniczką, Indykpolem, czy AZS Częstochowa. I to dlatego PGE Skra nie gra dziś w ligowym finale.

Drugi mecz o brązowy medal odbędzie się w piątek, 22 kwietnia, o godz. 18 w Bełchatowie. Jeśli również wygrają go siatkarze PGE Skry, do zdobycia brązowych medali będą potrzebowali tylko jednego zwycięstwa. Najbliższa okazja na to będzie we wtorek, gdy o godz. 18 PGE Skra i Lotos Trefl zagrają w Gdańsku.

PGE Skra Bełchatów – Lotos Trefl Gdańsk 3:0 (26:24, 25:15, 25:21) PGE Skra: Uriarte, Conte, Kłos, Wlazły, Marechal, Lisinac, Piechocki (libero) oraz Milczarek (libero), Winiarski. Trener: Philippe Blain. Lotos Trefl: Falaschi, Mika, Gawryszewski, Troy, Schwarz, Grzyb, Gacek (libero) oraz Schulz, Stępień, Ratajczak, Hebda. Trener: Andrea Anastasi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto