Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niezwykła akcja bełchatowskiego radnego z okazji Dnia Sąsiada

Ewa Drzazga
Tomasz Kowalski (z prawej) już dostał gotowy wniosek od Marcina Rzepeckiego
Tomasz Kowalski (z prawej) już dostał gotowy wniosek od Marcina Rzepeckiego Ewa Drzazga
W Bełchatowie na osiedlu w okolicy ulic Batorego, Krętej, Matejki czy Mickiewicza, w ciągu ostatnich tygodni były trzy awarie sieci wodno-kanalizacyjnej. Ponieważ mieszkańcy nie przekazali przyłączy magistratowi, sami ponieśli koszty naprawy uszkodzeń. A to oznacza niemały wydatek. Sposób, by to zmienić, wymyślił Marcin Rzepecki, powiatowy radny. Okazją jest Europejski Dzień Sąsiada.

- Mieszkańcy osiedla ponad 30 lat temu w ramach komitetów społecznych budowali przyłącza wodne i kanalizacyjne - mówi Rzepecki. - Nikt im nie powiedział ani wtedy, ani potem, żeby je przekazać na rzecz miasta, bo jeśli dojdzie do awarii, to będą musieli sami płacić za naprawy sieci. A że sieć jest stara, to i awarii trzeba się spodziewać.

A koszty, jak niektórzy mieszkańcy już zdążyli się przekonać, wcale nie są małe, bo rzędu 1-1,5 tys. zł albo i więcej (zależy m.in. od tego, czy i jaki odcinek asfaltu trzeba odtworzyć), Marcin Rzepecki wymyślił, że pokaże swoim sąsiadom, jak uniknąć takich kłopotów.

- Odwiedzę mieszkańców i rozdam im gotowe wydruki wniosków o przekazanie przyłączy na rzecz miasta - mówi Rzepecki. - Okazja jest świetna, bo przecież kilka dni temu obchodziliśmy Dzień Sąsiada.

W praktyce przekazanie przyłącza jest bardzo proste. Wystarczy złożyć odpowiedni wniosek (właśnie taki jak ten, który rozdaje radny) i dołączyć do niego mapkę. Skąd ją wziąć i gdzie się dalej udać, to też wy-tłumaczy inicjator tego przedsięwzięcia. Rzepecki odwiedził ok. 30 domów. Jak mówi, odzew jest fantastyczny, ludzie na takie "sąsiedzkie" akcje reagują z ogromną życzliwością. Jest okazja, żeby się lepiej poznać, a na dodatek takie przedsięwzięcie w konsekwencji też determinuje dalszą sąsiedzką współpracę, bo często jedno przyłącze ma kilku właścicieli.

- Żeby je przekazać, będą musieli współdziałać, po sąsiedzku - dodaje Rzepecki. - Mam nadzieję, że w przyszłym roku ktoś ten pomysł z Dniem Sąsiada podchwyci. I może doczekamy się akcji o szerszym zasięgu.

Do odwiedzenia zostało mu jeszcze sporo posesji. Na osiedlu jest ich jest w sumie około 200. - To świetna inicjatywa - mówi Tomasz Kowalski, sąsiad Rzepeckiego, który właśnie otrzymał wskazówki, jak przekazać przyłącze. - Mam przyłącze wspólne z kilkoma osobami. Zaraz się skrzykniemy i sprawę załatwimy. Sieć ma swoje lata, awaria może się w każdej chwili zdarzyć. Po co ryzykować niemałe pieniądze?

Rzepecki mówi, że wśród osób, które już odwiedzał, zdarzyła się pani, która niedawno zapłaciła za naprawę po takiej awarii.

- Kosztowało ją to 1,2 tys. zł - mówi radny. - To niemałe pieniądze. A szkoda ich, tym bardziej że płacenia można było łatwo uniknąć.

O akcji w pochlebnych słowach wyraża się Sylwester Melon, prezes spółki WodKan, która najczęściej zajmuje się usuwaniem skutków awarii sieci wodociągowych i kanalizacyjnych.

- To dobry pomysł, tym bardziej że przecież takie przekazanie przyłącza nie jest niczym wyjątkowym - mówi Melon. - Wszyscy mogą to zrobić. Muszą jedynie zechcieć.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto