Na rozkręcenie własnej firmy można dostać nawet 40 tys. zł bezzwrotnej dotacji

Unia Europejska sypie dotacjami na rozpoczęcie działalności gospodarczej. Do wzięcia jest po 40 tys. zł na głowę. Pomoc dostało już kilkadziesiąt osób w regionie łódzkim, a dostanie ją przynajmniej kilkaset. W najbliższym czasie do rozdania będzie 27 mln zł.

Pieniądze z unijnej kasy dostanie m.in. 20 przyszłych bizneswomen, które wygrały konkurs "Bądź sobie szefem", zorganizowany przez Łódzką Agencję Rozwoju Regionalnego. O dotacje ubiegało się 625 chętnych pań. Wygrało 20 najlepszych pomysłów. Od września w Łodzi zacznie działać między innymi szkoła tańca, profesjonalne studio mody, sklep z rzeczami ułatwiającymi życie osobom niepełnosprawnym czy firma zajmująca się produkcją wyposażenia... trumien.

- Od dawna myślałam o własnym biznesie - mówi Izabela Krause-Płatek, projektantka mody, która otwiera w Łodzi atelier. Do tej pory projektowała dla dużych firm odzieżowych. Po urodzeniu synka postanowiła otworzyć własną działalność. Projektantka właśnie rejestruje firmę. Za unijne pieniądze kupi sprzęt komputerowy do projektowania form i stopniowania odzieży.

- Ale projektowanie to nie wszystko. Jeśli klient sobie zażyczy, pójdę z nim na zakupy i pomogę w doborze strojów, kolorystyki w dopracowaniu własnego stylu - mówi kobieta.

Lidia Tarkowska dostanie pieniądze na rozkręcenie pierwszego w Polsce sklepu z przedmiotami ułatwiającymi codzienne życie osobom niepełnosprawnym. - Będzie w nim można kupić między innymi urządzenia do zakładania skarpetek, kubek z półeczką do połykania tabletek albo specjalne elastyczne sznurówki, które wiąże się w butach tylko raz, a potem przy każdym zakładaniu i zdejmowaniu wystarczy użyć łyżki do butów - opowiada Lidia Tarkowska.

- O pieniądze z Unii na uruchomienie firmy stara się coraz więcej łodzian - mówi Krzysztof Kałużny z ŁARR. - "Bądź sobie szefem" to już trzeci nasz projekt w tym roku. W sumie o 60 dotacji ubiegało się około półtora tysiąca osób. ŁARR dostała na trzy projekty 4,5 mln zł z Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki.

ŁARR jest tylko jednym z "operatorów", którzy prowadzą szkolenia i rozdzielają unijne dotacje. Oprócz Agencji robią to też m.in. Instytut Europejski oraz Fundacja Inkubator z Łodzi, Łódzka Izba Przemysłowo-Handlowa, a także pośredniaki w Pabianicach, Piotr- kowie Tryb., Skierniewicach, Rawie Mazowieckiej, Brzezinach i Opocznie. Wkrótce dołączą do nich inne instytucje. Wojewódzki Urząd Pracy ogłosił właśnie konkurs, który ma wyłonić kolejnych "operatorów". Do wydania będzie aż 27 mln zł. To wystarczy na około 700 dotacji.

Żeby nie było tak różowo - na unijne dofinansowanie przyjdzie poczekać. Robert Jakubowski, szef WUP w Łodzi, uważa, że w przyszłości wszystko powinno iść szybciej, przyznaje jednak, że dotąd procedury zmierzające do wypłaty gotówki trwały około 8 miesięcy.

Potwierdza to właścicielka jednoosobowej firmy doradczej z Kutna, która pod koniec 2008 roku starała się o dofinansowanie na rozkręcenie własnej firmy.

- Zdecydowałam, że wezmę zwykłą dotację z urzędu pracy. Dostałam wprawdzie tylko 14 tys. zł, ale za to pieniądze mam już od dawna, moja firma działa od 7 miesięcy - opowiada kobieta. - O 40 tysięcy z Unii pytałam już latem zeszłego roku. Dowiedziałam się, że program ruszy dopiero w lutym. Osoby, które się do niego dostały, wciąż nie mają pieniędzy. Bo wcześniej muszą skończyć kursy typu ABC przedsiębiorczości czy księgowości. To bez sensu. Szkolenie trwa 180 godzin. To około 3 miesięcy. Jeśli ktoś jest bezrobotny i potrzebuje pieniędzy, nie ma czasu na takie zabawy.