Megaserwis planuje cięcia pensji pracowników. Czy dojdzie do protestu w firmie?

Pracownicy spółki MegaSerwis zajmującej się cateringiem czy sprzątaniem na terenie bełchatowskiej elektrowni, kopalni czy ośrodków Wawrzko-wizna i Słok, są zrozpaczeni. Od nowego roku dyrekcja zakładu zaczęła wręczać ,,propozycje" nowych ofert zawarcia porozumienia zmieniającego dotychczasową umowę o pracę. Nowa propozycja wiąże się ze zmianą wynagrodzenia na przykład z 2,6 tys. zł brutto na 1,6 tys. zł brutto, czyli płacę minimalną.
- Jak żyć przez miesiąc za 1300 złotych na rękę? - pyta jeden z pracowników. - Jeśli mam umowę na czas określony i w tym roku mi się kończy, to jakie mam wyjście? To taka propozycja... nie do odrzucenia - rozkłada bezradnie ręce.
Sprawa dotyczyć może nawet 700 pracowników, którzy do utworzonej w ubiegłym roku spółki, przeszli z Elbestu czy Elektrowni Bełchatów. Jak się dowiedzieliśmy, część pracowników, wystraszona perspektywą utraty pracy, przyjęła już propozycję.

Oburzone takim postępowaniem dyrekcji zakładu są związki zawodowe, które twierdzą, że jest to łamanie kodeksu pracy. Według związkowców prezes spółki propozycje obniżek pensji składa na podstawie regulaminu pracy i wynagrodzeń, którego nawet nie uzgadniał ze związkami. Okazuje się, że został on podważony także przez Państwową Inspekcję Pracy podczas kontroli.
- Firma została najpierw zarejestrowana i został opracowany regulamin pracy, natomiast dopiero później zatrudniano ludzi, a to jest niezgodne z prawem pracy - mówi Mirosław Kocuba, kierownik PIP, oddział w Jeleniej Górze. - Ustalenia zawarte w regulaminie muszą być uzgodnione ze związkami zawodowymi. Jeśli nie było pracowników, to nie było uzgodnień - dodaje.

Podczas kontroli nie nałożono kar finansowych, zalecono jednak, aby regulamin uzgodniono ze związkami. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Propozycje nowych umów wręczano na podstawie zakwestionowanego regulaminu. Dlatego związkowcy już weszli w spór zbiorowy i grożą protestami.
- Nie może być tak, aby w spółce zależnej od firmy giełdowej były pensje głodowe - mówi Andrzej Nalepa, szef ZZPRC w Elektrowni Bełcha-tów. - W ciągu dwóch tygodni odbędzie się manifestacja. Pracownicy są zdesperowani.
Niewykluczone, że w spółce może dojść nawet do strajku. W tym tygodniu odbyło się spotkanie prezesa ze związkami, w przyszłym planowane jest kolejne.
- Prowadzony jest dialog społeczny ze stroną związkową, działającą w spółce, a zakres dokonanych rozmów i uzgodnień przekazany zostanie pracownikom - mówi Paweł Wysocki, prezes MegaSerwisu.

Poseł pisze do ministrów

Pracownicy spółki MegaSerwis o pomoc poprosili Artura Ostrowskiego, posła Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Poseł w ich sprawie złożył interpelacje do ministrów gospodarki, pracy i polityki społecznej, a także na ręce marszałek Sejmu .
Jego zdaniem, spółka zależna od energetycznego potentata PGE, w którym większościowe udziały ma Skarb Państwa, powinna przestrzegać prawa.
- Tutaj, niestety, ewidentnie łamane jest prawo pracy i krzywdzeni są pracownicy - mówi Artur Ostrowski.
Poseł napisał także do Głównego Inspektora Pracy z prośbą o informację, jakie kroki poczyniono w sprawie łamania praw pracowników w zakładzie.
MegaSerwis jest spółką zależną koncernu PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna. Powstał w marcu ubiegłego roku.
Wśród usług, jakie oferuje, są m.in. utrzymywanie zieleni, sprzątanie czy catering. W kwietniu 2013 roku w ramach restrukturyzacji z Elbestu do MegaSer-wisu przetransferowano 900 pracowników, którzy już wówczas mieli obawy co do swojej przyszłości. W Elbeście zostali m.in. pracownicy biurowi czy ochrona.