Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Matka z Roździna poddała się karze

Maciej Wiśniewski
W domu w Roździnie trudno obecnie zastać zarówno Justynę M. jak i ojca dzieci
W domu w Roździnie trudno obecnie zastać zarówno Justynę M. jak i ojca dzieci Maciej Wiśniewski
Matka z Roździna, która upuściła małego synka sama poddała się karze Czy odzyska dzieci?

Myślę, że ona chciałaby odzyskać dzieci, ale nie ma wsparcia w rodzinie i środowisku - mówi jedna z mieszkanek Roździna, w gminie Kluki. Mieszkająca w tamtejszym domu socjalnym po dawnej szkole Justyna M., matka trojga dzieci, która w listopadzie ubiegłego roku upuściła na ziemię 15-miesięcznego synka na oczach kuratora, usłyszała wyrok.
Za narażenie dziecka na utratę życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu 24-latka dostała wyrok dziesięciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz dozór kuratora. Kobieta ma też obowiązek uczestnictwa w programie "oddziaływań korekcyjno-edukacyjnych", musi także poddać się leczeniu od nałogu alkoholowego. Justyna M. dobrowolnie poddała się karze, stąd wyrok jest łagodniejszy, bowiem za upuszczenie małego Kuby na podłogę groziło jej nawet pięć lat więzienia.
Jednocześnie przed sądem rodzinnym w Bełchatowie toczy się sprawa o pozbawienie praw rodzicielskich matki i ojca trójki dzieci. Pierwszą rozprawę odroczono, bo nie udało się zdobyć opinii biegłego psychologa. Rodzice dzieci nie stawili się na badanie.
- Trudno powiedzieć, jak tam jest, każde z nich mówi co innego, pewnie też nie mówią prawdy, ale sami są sobie winni - uważa sąsiadka, znająca Justynę M. i jej konkubenta. - Na początku, po tym całym zajściu, kiedy odebrali im dzieci widać było, że im zależy na ich odzyskaniu. Ona chodziła nawet do jakiegoś psychologa, ale nie ma wsparcia. Jednego dnia im zależy, potem on znika, nie ma go kilka dni, albo się upiją, potem żałują i tak w kółko. Ludzie starają się im pomóc, ale oni tego nie szanują, on powiedział, że leczył się nie będzie, bo nie potrzebuje, więc trudno powiedzieć jak to się skończy - dodaje sąsiadka.
Sytuację w rodzinie monitoruje Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej, ale jak mówi Katarzyna Woszczyk, kierowniczka GOPS w Klukach, oboje rodziców ciężko w Roździnie zastać.
- Wiemy, że się tam pojawiają, ale sporadycznie - mówi kierowniczka GOPS. - Sporadycznie korzystają też z jednorazowych środków w postaci zapomogi celowej, natomiast stałego wsparcia finansowego nie mają, bowiem ten pan utrzymuje się z prac dorywczych i zarabia na tyle dobrze, że świadczenie mu nie przysługuje - podkreśla w rozmowie z nami Katarzyna Woszczyk.
Jak mówią mieszkańcy, Justyna M. w Roździnie się pojawia, choć nieregularnie. Czasami nawet pomaga jednej z sąsiadek... opiekować się dziećmi. Do niedawna w domu socjalnym w Roździnie mieszkała także jej siostra, która ostatnio wyprowadziła się do konkuben-ta do sąsiedniej Ciszy. Jej także jakiś czas temu sąd odebrał dzieci.

Tragedia w Roździnie

21 listopada ubiegłego roku podczas wizyty kuratora w domu socjalnym w Roź-dzinie pijana Justyna M. upuściła 15-miesięcznego Kubę. Miała 2,34 promila. Chłopiec uderzył główką o podłogę.
Dziecko trafiło do szpitala, na szczęście nic poważnego mu się nie stało. Na oddział zakaźny trafiły też jego dwie starsze siostry, w wieku 3,5 oraz 4,5 lat, ponieważ kontrola ich stanu higienicznego wykazała zaniedbania. Po opuszczeniu szpitala dzieci trafiły do rodzin zastępczych. Przebywają u dwóch rodzin, dziewczynki razem, a mały Kuba osobno, bo nie udało się dla nich znaleźć miejsca u jednej rodziny, ale jak mówi Elżbieta Zbonikowska-Goździewicz, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, dzieci mają ze sobą kontakt i odwiedzają się. U rodzin zastępczych pozostaną dopóki nie zostanie przez sąd rozwiązana ich sytuacja prawna.
- Powtarzamy im, żeby się zdecydowali, czy na prawdę chcą się leczyć i odzyskać dzieci, czy może niech odpuszczą, zrzekną się praw do nich i dadzą dzieciom szansę na znalezienie normalnej rodziny, która je adoptuje, pokocha i wychowa - mówi sąsiadka Justyny M. i jej konkubenta z Roździna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto