T. został przymusowo skierowany przez sąd na terapię, bo odmówił poddania się jej dobrowolnie. Twierdził, że przestępstwa seksualne, których się dopuścił, zostały objęte amnestią.
- Program trwa zwykle ok. roku i jest realizowany kilkuetapowo - mówi ppłk Luiza Sałapa, rzecznik Centralnej Służby Więziennictwa. - Początkowo celem jest praca nad zrozumieniem mechanizmów, które doprowadziły skazanego do przestępstwa. Potem chodzi o rozwijanie jego umiejętności społecznych i przygotowanie do tego, by dzięki zastosowaniu nowych strategii myślowych mógł on radzić sobie z sytuacjami ryzyka.
Mariusz T. został skazany w 1988 r. na karę śmierci za zabójstwo czterech chłopców z Piotrkowa, którzy wtedy mieli od 11 do 13 lat. Były nauczyciel wychowania fizycznego budził zaufanie. Artura, Tomka i Krzysia spotkał nad jeziorem Bugaj i zaprosił do swojego mieszkania. Przed sądem zeznał, że ten właśnie obraz chciał zatrzymać dla siebie. Poszedł do łazienki po nóż i każdemu z chłopców zadał po kilka ciosów. Ciała podpalił w lesie, na makabryczne znalezisko natknął się grzybiarz. Później T. wskazał miejsce ukrycia zwłok 13-letniego Wojtka.
Stryczka uniknął dzięki zniesieniu kary śmierci w 1989 r. Dostał 25 lat odsiadki, bo wówczas polskie prawo nie przewidywało jeszcze kary dożywocia.
T. z więzienia wyjdzie 11 lutego 2014 r., jako 52-latek. Nie wiadomo, jak obecnie wygląda, w Strzelcach i teraz w Rzeszowie zastrzegł udzielania informacji na swój temat.
Sałapa twierdzi, że jedyną szansą, by wymiar sprawiedliwości miał nad T. kontrolę po odbyciu kary, jest jego przedterminowe zwolnienie. - Może o to do sądu wystąpić np. dyrektor zakładu karnego, wówczas T. dostałby dozór kuratora na 5 lat - mówi Sałapa.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?