Manifestacja w Bełchatowie już w najbliższą sobotę 25 października

Nawet kilka tysięcy osób, według szacunków organizatorów, może wziąć udział w sobotniej manifestacji na ulicach Bełchatowa, którą organizują związki zawodowe skupione wokół porozumienia ,,Miedza". Uczestnicy manifestacji będą protestować przeciwko planom likwidacji wolnych sobót i pracy przez sześć dni w tygodniu.
Projekt w tej sprawie został przedłożony w parlamencie. Zakłada on, że pracownicy w zamian za obowiązkowy wolny dzień w sobotę otrzymaliby dodatkowe pieniądze, co w praktyce mogłoby oznaczać, że pracodawcy mogliby wymagać pracy przez sześć dni w tygodniu.

Podczas bełchatowskiej manifestacji związkowcy będą protestować także przeciwko przejęciu przez PGE od koncernu PGE GiEK spółek zależnych, takich jak m.in. Ramb, Betrans czy Bestgum. Pracownicy obawiają się, że po zmianach pogorszą się warunki pracy albo, co gorsza, nowy właściciel będzie chciał spółki sprzedać.
- Ludzie w spółkach chcą godnie zarabiać, dlatego większość z nich opowiedziała się za strajkiem w niedawno zakończonym referendum - mówi Adam Olejnik, szef MZZ Odkrywka.

Związkowcy zamierzają protestować także przeciwko likwidacji miejsc pracy w regionie i braku perspektyw zatrudnienia dla młodych ludzi. W elektrowni i kopalni w ostatnich latach trwa nieustanne odchudzanie załogi, polegające na wprowadzaniu kolejnych edycji Programu Dobrowolnych Odejść.
- Niestety, wciąż postępuje redukcja miejsc pracy w kopalni i elektrowni, która powinna być rekompensowana, a tego nie ma - mówi Andrzej Nalepa, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego w bełchatowskiej elektrowni. - To musi w końcu doprowadzić do zubożenia regionu.

Organizatorzy manifestacji do udziału w niej zapraszają nie tylko pracowników zatrudnionych w PGE, ale także wszystkich mieszkańców Bełchatowa, którzy są niezadowoleni z polityki obecnego rządu i sytuacji w regionie.

Manifestacja odbywa na niespełna trzy tygodnie przed wyborami samorządowymi, w których wystartują niektórzy ze związkowców. Już pojawiają się coraz liczniejsze głosy, że uliczny protest to dobry sposób na zyskanie głosów wyborców.
- Przyzwyczaiłem się już do tego, że każda nasza manifestacja jest traktowana jako polityczna - mówi Adam Olejnik, który startuje w wyborach do rady powiatu. - Chcę po prostu robić swoje i wypełniać swoje zadania jako związkowiec.
Jutrzejsza manifestacja ma rozpocząć się pod urzędem miasta o godz. 10.