Konkurs "Moja firma, moja przyszłość" rozstrzygnięty

Konkurs "Moja firma, moja przyszłość" został zorganizowany już po raz dziewiąty. Tradycyjnie Powiatowy Urząd Pracy kieruje go do przedsiębiorców, którzy będąc osobami bezrobotnymi skorzystały z dotacji na uruchomienie własnej działalności gospodarczej i prowadzą ją dalej. Oceniana jest m.in. innowacyjność, perspektywy rozwoju przedsiębiorstwa, czy zatrudniania nowych pracowników.

- Są to osoby, które były bezrobotne, ale postanowiły wziąć sprawy w swoje ręce. Szalenie jesteśmy z nich dumni i uważamy, że takie postawy należy promować. Temu służy ten konkurs - mówi Maria Kulińska, szefowa PUP w Bełchatowie. - Prowadzenie własnej firmy to działalność 24 godziny na dobę, trzeba mieć w sobie dużo determinacji - dodaje.

Od 2008 roku w konkursie 'Moja firma, moja przyszłość" wzięło 104 przedsiębiorców, spośród których nagrodzono 39 osób. Do tegorocznej edycji przystąpiło siedem firm, z których jedna się wycofała. Jury przyznało trzy nagrody.

Laureatem nagrody głównej został Piotr Gajda, właściciel "AQQ Agencja Kreatywna", z siedzibą w Kleszczowie, która w ciągu trzech lat zdążyła na tyle się rozwinąć, ze musiała otworzyć swą filię w Krakowie.

Drugie miejsce przypadło Tomaszowi Puchalskiemu, z "Salonu Emkat", który zajmuje się sprzedażą, montażem oraz serwisem stolarki budowlanej. Trzecie miejsce zajął natomiast Marcin Kopeć, właściciel siłowni i klubu firness "Palestra".

- Nie mogłem znaleźć miejsca na rynku pracy, pomyślałem więc, że dobrze by było zająć się czymś, co pozwoliłoby mi się dobrze bawić, a jednocześnie pracować, zgodnie z zasadą Thomasa Edisona, że przez całe życie nie przepracowałem ani jednego dnia, bo wszystko co robiłem było przyjemnością - mówi z uśmiechem zwycięzca konkursu. Agencja kreatywna Piotra Gajdy świadczy usługi marketingowe zarówno dla małych, jak i dużych firm (także tych, działających na rynku międzynarodowym) oraz dla organizacji pozarządowych w całej Polsce. -To wyróżnienie, jest odzwierciedleniem tego, że to co robimy ma swoją jakość.Żaden rynek nie jest łatwy, ale trzeba próbować się odnaleźć. Jeżeli ktoś chce odnieść sukces, to powinien robić to co lubi, bo za tym co się lubi idzie profesjonalizacja, a za profesjonalizacją idą pieniądze. Nie trzeba się bać, są instrumenty, jak choćby dofinansowania z PUP, które na samym początku bardzo pomagają - radzi młody przedsiębiorca, który podkreśla, że własnego biznesu nie trzeba się bać. - Księgowość, Urząd Skarbowy, ZUS, to są rzeczy trudne, tego nie uczą w szkole, ale trzeba się przez to przebić. Niejednokrotnie wiąże się to z popełnianiem błędów, ale nie powinna być to rzecz, która odpycha od realizacji marzeń i pomysłów na życie - podkreśla.

Jak mówi laureat konkursu, pieniądze z dotacji uzyskanej z PUP pozwoliły mu na zakup podstawowego sprzętu, aby rozkręcić działalność. Fundusze pozwoliły mi do zakupu podstawowych narzędzi, jak rzutnik, komputer do prowadzenia szkoleń, przygotowanie strony intranetowej - mówi Piotr Gajda. - Całościowo jest to bardzo duży koszt. Dla człowieka, który przestawia się z pracy na etat, na własną działalność, to są to niemałe wydatki.

Wbrew obiegowej opinii, większość małych firm, które aplikują o środki na rozpoczęcie działalności gospodarczej utrzymuje się na rynku. 90 proc. z nich potrafi przetrwać ponad dwa lata. Ponad połowa, bo 54 proc. firm, które powstały od 2004 roku dzięki środkom z PUP funkcjonuje do dzisiaj.

- Osoby, które w ostatnich latach aplikują o środki, coraz lepiej mają przemyślane, co chcąc robić - mówi Maria Kulińska. - Wielu ma przemyślaną strategię wychodzącą kilka lat do przodu. Przy wsparciu samorządy przeżywalność tych firma mogła by być jeszcze większa - dodaje.

W sumie przez dwanaście lat, odkąd PUP przyznaje środki na rozpoczęcie działalności gospodarczej, skorzystało z nich ponad 1,4 tys. osób, na łączną kwotę ponad 25 mln zł. 68 proc. tych środków pochodzi i Unii Europejskiej.