Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Komornik z Bełchatowa pod sąd. Ukarany za to, że bezprawnie zajął ponad 400 tys. zł

Ewa Drzazga
Bełchatowski przedsiębiorca, Marian Kibitlewski, pięć lat temu wygrał batalię z komornikiem. O odszkodowanie ciągle walczy
Bełchatowski przedsiębiorca, Marian Kibitlewski, pięć lat temu wygrał batalię z komornikiem. O odszkodowanie ciągle walczy Ewa Drzazga
Bezkarny jak komornik? Nie tym razem. Tadeusz H., komornik, który bezprawnie zajął 423 tys. zł należące do jednej z lokalnych firm, został skazany za przekroczenie uprawnień. Kara to rok pozbawienia wolności w zawieszeniu, wyrok nie jest jeszcze prawomocny. Nie jest jedynym komornikiem, co do którego poczynań były wątpliwości.

Tadeusz H., komornik przy bełchatowskim Sądzie Rejonowym w lipcu 2013 roku zajął 423 tys. zł, które Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad miała przelać na konto Przedsiębiorstwa Robót Drogowych i Mostowych w Bełchatowie. Spółka była w finansowych tarapatach, komornik H. działał w imieniu kilku jej wierzycieli. Pięć dni później sąd ogłosił upadłość PRDiM, tego samego dnia księgowa spół-ki przesłała komornikowi e-mail z informacją o tym. Jednocześnie było tam wezwanie do zwrotu zajętych sum i przekazania ich do masy upadłościowej.

Sąd: nie ma mowy o błędzie

Komornik jednak nie przyjął tego do wiadomości, przed sądem tłumaczył, że e-maila nie odczytał. Twierdził, że nie wiedział o toczącym się postępowaniu upadłościowym PRDiM. Za to jeszcze tego samego dnia sporządził plan podziału zajętych 420 tys. zł między wierzycieli. Dwa dni później, bez czekania na uprawomocnienie się planu, przekazał zajęte pieniądze kilkunastu wierzycielom PRDiM. Za swoją pracę pobrał 70 tys. zł, dwa miesiące później musiał z tej sumy zwrócić 27 tys. zł, bo sąd uznał, że naliczył sobie za wysoką opłatę egzekucyjną.

Syndyk upadłego przedsiębiorstwa próbował wezwaniami do zapłaty skłonić komornika do zwrotu pozostałej części zajętej kwoty (po odliczeniu od 423 tys. zł tych 27 tys. zł oddanych przez komornika, w grę wchodziło 396 tys. zł). Nic to nie dało, więc pozwał o odszkodowanie komornika i Skarb Państwa (w jego imieniu działał przecież Tadeusz H.). Sąd zadecydował, że pozwani solidarnie mają zapłacić niemal 396 tys. zł odszkodowania, do tego odsetki. Całą sumę najpierw przekazał do masy upadłościowej Skarb Państwa, któremu z kolei zwrócił ją komornik. Ostatecznie więc Tadeusz H. na tej egzekucji nie zarobił ani grosza, ale kwestia jego odpowiedzialności karnej za przekroczenie uprawnień, pozostała aktualna.

Sąd Rejonowy w Bełchatowie nie miał wątpliwości, że nie można mówić o tym, iż Tadeusz H. popełnił zwyczajny błąd. Było to, jak podkreślał w uzasadnieniu sędzia Robert Sobczak, jego świadome i celowe działanie. Podkreślił, że H. to jeden z najbardziej doświadczonych komorników w okręgu łódzkim, który od 28-lat zajmuje się postępowaniami egzekucyjnymi, więc nie może tu być mowy o błędzie, tylko o rażącym naruszeniu przepisów i postępowaniu o znacznym stopniu szkodliwości społecznej. Tadeusz H. został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 12 miesięcy oraz roczny zakaz wykonywania zawodu. Krótki zakaz, to efekt tego, że komornik, jak sam podkreślał przed sądem, ze względu na stan zdrowia już nie pracuje i praktycznie wycofał się z branży. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.

Wygrana batalia i ... nic

Komornika, który w swoich działaniach poczynał sobie niezgodnie z prawem, do sądu próbuje od kilku lat zaprowadzić Marian Kibitlewski, bełchatowski przedsiębiorca. Chodzi o sprawę pawilonu handlowego należącego do bełchatowianina. Kibitlewski jeszcze w 1998 roku miał do zapłacenia fakturę w wysokości 7 tys. zł, wystawioną przez hurtownię spożywczą z Łodzi. Hurtownia upadła, a jej wierzytelności w 2005 roku przejęła kancelaria prawna z Łodzi. Choć postępowanie windykacyjne było zawieszone, prawnikom z kancelarii, która stała się właścicielem długu, udało się wszcząć postępowanie komornicze. Kibitlewski, przekonany, że jest ono bezprawne, odwoływał się od kolejnych pism. Koszty rosły, dochodziły odsetki i wreszcie faktury na 7 tys. zł zmieniły się w należność kilkudziesięciu tysięcy.

Komornik ogłosił nawet termin licytacji sklepu Kibitlewskiego (ostatecznie do niej nie doszło). Przedsiębiorca mówi, że wart ok. 400 tys. zł pawilon miał być wystawiony do licytacji za 114 tys. zł. Kibitlewski nie odpuszczał i, jak się okazało, miał rację. W 2013 roku Sąd Rejonowy w Bełchatowie pozbawił tytułu wykonalności wyrok z 1998 r. Sąd stwierdził, że Marian Kibitlewski dawno pospłacał swoje długi, bo od 1998 r. komornik ściągnął od niego co najmniej 33 tys. 896 zł. Sam przedsiębiorca swoją szkodę wycenia na znacznie więcej. Mówi, że komornik zabrał mu co najmniej 80 tys. zł.

Aby dochodzić roszczeń wobec komornika, czy adwokata, który był właścicielem długu, Kibitlewski musiał wszcząć postępowanie cywilne. Pozwał komornika o 80 tys. zł odszkodowania, oddzielny pozew złożył wobec kancelarii prawnej. Ale choć od tego czasu minęło prawie pięć lat, Kibitlewski nie zobaczył jeszcze ani złotówki.

Sprawą odpowiedzialności komornika i tego, czy Kibitlewskiemu należy się odszkodowanie, zajmował się już Sąd Apelacyjny w Łodzi. Wyrok, wydany w lutym 2016 roku był niekorzystny dla kupca. Ale sprawa ponownie wróciła na wokandę po tym, jak Sąd Najwyższy na wniosek Mariana Kibitlewskiego uchylił postanowienie łódzkiego sądu.

Postępowanie wciąż w toku

Tadeusz H. nie jest jedynym komornikiem z Bełchatowa, którego zawodowe poczynania budziły wątpliwości. Izba Komornicza w Łodzi skierowała wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego przeciwko asesorowi i komornikowi z Bełchatowa w związku z interwencją prowadzoną w grudniu 2015 roku w okolicach Otwocka. Asesor bełchatowskiego komornika z domu córki dłużnika na poczet długu ojca wyniósł m.in. pralkę, zmywarkę, kanapę, odkurzacz. Działał, choć właścicielka nieruchomości mówiła, że jej ojciec mieszka w sąsiednim domu.

Andrzej Rittman, przewodniczący rady łódzkiej Izby Komorniczej mówi, że postępowania dyscyplinarne przeciwko komornikowi i jego asesorowi ciągle się toczą.

- To dotyczące komornika jest zawieszone do czasu zakończenia postępowania sądowego w innej sprawie - mówi Andrzej Rittman.- Jeśli chodzi od asesora, to sprawy również są w toku w komisji dyscyplinarnej, natomiast jedna z nich już zakończyła się i uprawomocniła, asesor został ukarany grzywną - dodaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto