Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jagodowa Babeczka w Bake Off, czyli było słodko [ZDJĘCIA]

Ewa Drzazga
Przygoda życia - mówi o swoim występie w programie Bake Off Jagodowa Babeczka, czyli Jagoda Grzejszczak z Drużbic. Dotarła w nim do ćwierćfinału, gdy w grze pozostało już tylko pięcioro uczestników. Tylko u nas opowiada o tym, jak wygląda „kuchnia” telewizyjnego show.

O tym, że wystąpi w trzecim, finałowym etapie piątej edycji cukierniczego programu telewizyjnego Bake Off Ale ciacho, dowiedziała się w drodze do Paryża. Na miejscu przyjaciółki, z którymi pojechała na tę wyprawę, „egzaminowały” ją z wiedzy na temat słodkich specjałów, z którymi może mieć do czynienia w konkurencjach technicznych w tym programie. Jedna z nich była w tym zakresie znawczynią, bo śledziła kolejne edycje.

- Cóż, okazało się, że moja wiedza teoretyczna na ten temat trochę pozostawia do życzenia, bo wcześniej Bake Off nie oglądałam, ale postanowiłam w żaden specjalny sposób nie przygotowywać się, poszłam na żywioł - mówi Jagoda Grzejszczak.

Finałowe pieczenie odbywało się nad Zalewem Zegrzyń-skim. Same konkurencje rozgrywano w wielkim namiocie z przygotowanymi stanowiskami. - Na planie spędzaliśmy czas od poniedziałku do piątku, czasami dzień zdjęciowy trwał dziesięć godzin i więcej - Jagoda Grzejszczak przyznaje, że miesiąc spędzony na planie Bake Off to nie była przysłowiowa „bułka z masłem”, choć oczywiście był też czas na integrację uczestników.

Do każdego odcinka przygotowywać trzeba było dwa wypieki. Jeden w ramach konkurencji technicznej, drugi na zadany przez jury temat. Ale samo pieczenie nie było jedynym wyzwaniem. Solą każdego odcinka były komentarze uczestników. Nagrywano je przed pieczeniem, w trakcie, po nim, przed oceną jury i po niej.

- Uchodzę za osobę gadatliwą, ale nawet mnie właśnie ta część nagrania chyba najbardziej męczyła - przyznaje ze śmiechem. Jak dodaje, dodatkową trudnością było to, że namiot, w którym pieczono, był miejscem zupełnie nowym dla uczestników i trzeba było się go „nauczyć”. Nie chodziło tylko o to, że pracowano na nieznanym sprzęcie (instruktorzy obecni na planie w razie potrzeby służyli pomocą). - Rzecz w tym, że przy wypiekach ważne są takie detale, jak to, czy w danym miejscu jest przeciąg, jak szybko się ono wychładza, jaka jest tam wilgotność. Tego wszystkiego musieliśmy się nauczyć. Przed każdym odcinkiem losowaliśmy stanowisko, przy którym dane nam było pracować, a z kolei znów oznaczało, że te techniczne parametry trochę się zmieniały - opowiada.

Zobacz także:
kATARZYNA BLUSZCZ Z BEŁCHATOWA WYGRAŁA MORDERCZY BIEG HUMAN MACHINE

Nie to jednak sprawiało jej największy kłopot, ale sztywne reguły konkurencji technicznej. Tu zadaniem było jak najwierniejsze odwzorowanie wypieku zaprezentowanego przez jury. - Przyznam, że bardzo brakowało mi tu możliwości dodania czegoś od siebie, stworzenia własnej wariacji jakiegoś przepisu. Ale takie właśnie były reguły tego programu - relacjonuje Jagodowa Babeczka. To w ramach tej konkurencji powstała jej „pancerna tarta” - wypiek, który przeszedł do anegdot Bake Off. - Cóż, trochę się różniła od tego, czego oczekiwało jury, ale nie byłabym sobą, gdybym nie próbowała przeforsować swojego pomysłu - ze śmiechem wspomina Jagodowa Babeczka.

I po Bake Off...

Jagoda Grzejszczak do programu zgłosiła się, żeby, jak mówi, nauczyć się nowych technik, popatrzeć na to, jak pracują mistrzowie. Nie zawiodła się, choć, jak podkreśla, gdyby w trakcie programu było więcej okazji do zajęć warsztatowych, jego formuła, w jej ocenie, byłaby bliska ideału.

- Gdy już wróciłam do domu, przygotowałam dla babci chaczapuri, gruziński przysmak, którego nauczyłam się w programie. Była zachwycona. A jeśli babci, która jest dla mnie cukierniczym mistrzem coś smakuje, znaczy to, że naprawdę jest doskonałe - chwali Jagoda.

Drużbiczanka z Bake Off pożegnała się w ćwierćfinale, gdy w rozgrywce pozostało już tylko pięcioro uczestników. Jak mówi, ze swojego wyniku jest bardziej niż zadowolona. Przed startem programu pragnęła przecież tylko, żeby nie odpaść już w pierwszym odcinku...

- Bake Off to była prawdziwa przygoda. Fartuch z programu będzie jedną z moich najważniejszych pamiątek - podkreśla.

Dorota Czaja: "Bake off" to wymarzony program dla mnie

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto